USA narzucają ograniczenia w handlu zaawansowanymi GPU. Na liście krajów objętych restrykcjami m.in. Mongolia, Kazachstan, Mołdawia i… Polska

Stany Zjednoczone ogłosiły przepisy ograniczające eksport kluczowych technologii AI, co uderza również w europejskie rynki i budzi niepokój w Brukseli. Polska, pominięta na liście najbliższych sojuszników (Tier 1), musi zmierzyć się z dodatkowymi barierami, które mogą wyhamować rozwój lokalnych projektów sztucznej inteligencji.

Stany Zjednoczone ogłosiły nowe przepisy ograniczające eksport zaawansowanych układów scalonych i modeli sztucznej inteligencji i choć ich celem ma być zablokowanie dostępu do wrażliwych technologii w krajach uznanych za wrogie, w praktyce skutki odczują również państwa Unii Europejskiej. Co znamienne, część członków UE – np. Niemcy, Francja czy Dania – trafiła do tzw. Tier 1, gdzie obostrzenia są minimalne, zaś Polska została zaliczona do Tier 2, z formalnie surowszymi procedurami licencyjnymi.

Zasady bazują na przypisywaniu każdemu układowi AI pewnej „mocy obliczeniowej/TPP”, a krajom Tier 2 przysługiwać będzie około 50 tys. zaawansowanych GPU z możliwością dwukrotnego zwiększenia limitu po zawarciu dodatkowych umów. Jeszcze zanim restrykcje wejdą w życie (co ma nastąpić za 120 dni), warto się zastanowić, czy te limity nie zahamują budowy centrów danych i projektów badawczych, zwłaszcza że w Tier 1 biurokracja jest dużo mniejsza.

 

Zachodzące w związku z tym obawy potwierdza oficjalne stanowisko UE, wyrażone m.in. w komunikacie wiceprzewodniczącej wykonawczej Henny Virkkunen i komisarza Maroša Šefčoviča:

„Jesteśmy zaniepokojeni środkami przyjętymi dziś przez Stany Zjednoczone, które ograniczają dostęp do zaawansowanych układów AI dla wybranych państw członkowskich UE oraz ich przedsiębiorstw.

Uważamy, że w interesie gospodarczym i bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych leży również to, by Unia Europejska mogła bez ograniczeń nabywać zaawansowane chipy AI od USA. Współpracujemy ze sobą bardzo blisko, w szczególności w obszarze bezpieczeństwa, a ponadto stanowimy dla Stanów Zjednoczonych szansę gospodarczą – nie zaś ryzyko dla ich bezpieczeństwa.

Nasze zastrzeżenia przekazaliśmy już obecnej administracji amerykańskiej i mamy nadzieję na konstruktywne zaangażowanie nowej. Jesteśmy przekonani, że uda nam się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli utrzymać bezpieczny łańcuch dostaw transatlantyckich w zakresie technologii AI i superkomputerów, z korzyścią zarówno dla naszych przedsiębiorstw, jak i obywateli po obu stronach Atlantyku.”

Widać wyraźnie, że Komisja Europejska liczy na przedyskutowanie ograniczeń z władzami w Waszyngtonie, argumentując, iż UE nie stanowi zagrożenia, lecz raczej partnera i rynek zbytu dla amerykańskich producentów chipów. Warto też pamiętać, że nadmierne blokowanie dostępu do GPU i innych kluczowych komponentów AI może skłonić przedsiębiorstwa do szukania alternatywnych dostawców w Chinach.

 

Z perspektywy Polski – wieloletniego sojusznika Stanów Zjednoczonych, także w ramach NATO – decyzja o zaliczeniu nas do Tier 2 wydaje się rozczarowująca. Dodatkowy niepokój budzi fakt, że choć formalnie przepisy mają zapobiegać transferowi technologii do krajów wrogich, realnie ograniczają rozwój AI również w mniejszych gospodarkach UE, które starają się stworzyć lub rozwinąć rodzimą infrastrukturę HPC. Utrudnienia w uzyskaniu większej liczby zaawansowanych kart (np. Blackwell) mogą wyhamować kluczowe projekty i inwestycje badawcze. Jednocześnie nie można wykluczyć, że przedsiębiorstwa z Polski będą szukać sposobów na obejście barier, rejestrując spółki w państwach Tier 1 i następnie korzystając z wolnego rynku unijnego. Kto jak kto, ale my umiemy obchodzić ograniczenia.

Nie można też zapominać, że przepisy – choć ogłoszone – jeszcze nie obowiązują. Okres 120 dni pozostawia pewien czas na negocjacje i ewentualne zmiany regulacyjne. Czy nasz rząd – a także Komisja Europejska – będą w stanie wykorzystać tę lukę, by doprowadzić do złagodzenia przepisów? Oficjalne wypowiedzi sugerują, że UE będzie intensywnie dążyć do uznania całej Wspólnoty (w tym Polski) za pełnoprawnego partnera w dostępie do najnowocześniejszych chipów AI. Jest bowiem oczywiste, że polski rynek nie chce być traktowany inaczej niż np. niemiecki, a bez równego dostępu do GPU rodzime startupy czy centra danych mogą pozostać w tyle za konkurencją z Tier 1.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że nawet będąc długoletnim sojusznikiem, trzeba zadbać o formalne uznanie tego faktu przy stole negocjacyjnym. Polska, planująca dynamiczny rozwój AI, stoi więc przed wyzwaniem: z jednej strony powinna aktywnie zabiegać o lepsze warunki w ramach amerykańskich regulacji, a z drugiej – wspierać unijne wysiłki, by potencjalne bariery eksportowe nie rozbiły jedności rynku UE. Bo jeśli Europa ma aspirować do roli globalnego gracza w dziedzinie wysokich technologii, musi być traktowana przez USA jako równorzędny partner – bez sztucznych limitów TPP i z zaufaniem, na jakie zasługuje nasza współpraca transatlantycka.