WYWIAD: Emmanuel Fromont, prezes operacyjny w regionie EMEA w Acer mówi o strategii w regionie i „zielonym trendzie”.

Przy okazji Acer GPC 2021 miałem okazję, chociaż wyłącznie online, porozmawiać z jednym z najważniejszych ludzi w tajwańskiej firmie. Moim rozmówcą był bowiem Emmanuel Fromont, jeden z wiceprezesów Acera globalnie, oraz prezes operacyjny w regionie EMEA. 

Emmanuel Fromont ma interesującą historię biznesową. Mimo iż pełni rolę managerską, posiada wiedzę nie tylko z zarządzania (MBA na Uniwersytecie Południowej Kalifornii) ale też techniczną (inżynier informatyki po Ecole des Hautes Etudes Industrielles we Francji). Wcześniej związany z HP i IBM, w latach 2008-2010 pełnił funkcję wiceprezesa działu Packard Bell firmy Acer w regionie EMEA i przyczynił się do udanej integracji Packard Bell z firmą Acer, a od 2011 do 2014 roku kierował zespołem Acer Pan America w celu wzmocnienia pozycji firmy i jej udziału w rynku w regionie. Był m.in. odpowiedzialny za bardzo udane wprowadzenie Chromebooków na rynek amerykański. Został mianowany prezesem ds. operacyjnych firmy Acer w regionie EMEA w styczniu 2015 r. i tę funkcję pełni do dziś.

 

Acer Aspire Vero – nowy, ekologiczny pomysł firmy na zdobycie serc użytkowników świadomych środowiskowo (fot. Acer)

 

Jak pandemia oraz kryzys chipowy wpłynęły na biznes Acera w regionie EMEA?

Myślę, że obecnie jest już jasne, że pandemia okazała się ważna dla branży PC, wytworzyła duże zapotrzebowanie na komputery. Ta branża stała się swoistym centrum życia – pracy z domu, nauki z domu, kontaktu. Zyskał też komputerowy gaming, bo zamknięci ludzie chętnie oddawali się cyfrowej rozrywce. W efekcie, branża rosła w zeszłym roku o około 13% globalnie, Europa wypadła mniej więcej tak samo. Liczba komputerów sprzedanych w zeszłym roku była rekordowo wysoka. Ogólnie, pandemia wywarła pozytywny efekt na popycie na komputery. Miało to miejsce przez cały niemal ubiegły rok, pierwszy kwartał 2021 roku oraz, jak się spodziewamy, potrwa przynajmniej do końca roku. 

Emmanuel Fromont, jeden z wiceprezesów Acera globalnie, oraz prezes operacyjny w regionie EMEA (fot. Acer)

To zapotrzebowanie jest w pewnym stopniu odpowiedzialne za niedobory na rynku chipów. Tak, w nas też uderzył problem półprzewodników, ale też paneli. Pracujemy ciężko nad rozwiązaniem tej sytuacji. Warto zaznaczyć, że to nie tyle są braki, ile poważne opóźnienia. Możesz zamówić jakiś produkt i liczyć na to, że będzie za 2 miesiące, ale może okazać się, że będzie dostępny za 4 lub 6 miesięcy – więc to jest opóźnienie. Branża nie zawsze jest w stanie wyprodukować dokładnie to, czego oczekują odbiorcy. Łatwiej jest wyprodukować niektóre podzespoły niż inne, trudno też przewidzieć niektóre zmiany w popycie. Są obszary gdzie niedobory są bardziej widoczne – trudniej jest np. o matrycę 15-calowe niż o 11-calowe. Przykładowo high-end jest bardziej ceniony przez łańcuch dostaw, podobnie łatwiej dostarczyć rozwiązania z zakresu gamingu. 

Jednocześnie, jeśli spojrzysz na efekt, to widać iż staramy się znaleźć rozsądną metodę na radzenie sobie z tym wyzwaniem. Może i niedoskonałą, ale jesteśmy w stanie obsłużyć nasz kanał partnerski w rozsądny sposób. 

 

Do kiedy powinniśmy zatem spodziewać się braków na rynku? 

Trudno to przewidzieć dokładnie, ale na pewno do końca roku to zjawisko z nami pozostanie. Co ciekawe, teraz to zjawisko jest inne niż kiedyś. Niedobory sprzętu już się zdarzały, głównie na rynku CPU i GPU. Wówczas jednak były wywołane wyścigiem z 14, na 10, na 7 nm, coraz większą potrzebą nowych chipów. Teraz natura problemu jest inna. Same CPU czy GPU są dostępne, problem leży w mniej zaawansowanych elementach, starszych technologicznie. A wytwórcy nie chcą inwestować w linie produkcyjne starszych technologii. Więc dlaczego nie wykonamy ich w nowszej technologii? Bo to wyraźnie podnosi ich cenę, przestanie się opłacać. 

 

Ostatecznie to tylko biznes

Właśnie. Nowe technologie dostają nowe fabryki, a te stare, mimo rosnącego popytu, nie. To jedna z głównych przyczyn problemów jakie widzimy obecnie na rynku. 

 

Oglądając tegoroczną konferencję GPC przyszła mi do głowy jedna myśl. Wielu producentów laptopów zdaje się w ostatnim czasie eksperymentować z ich formą. Acer też, w końcu istnieje linia Ezel, chociaż mam wrażenie, że tym razem wszystko zaczyna się kręcić bardziej wokół materiałów. Mam oczywiście na myśli Aspire Vero. Czy ten “zielony trend” szybko przeminie, czy zostanie z nami na dłużej? 

Jestem przekonany, że pozostanie. Trudno powiedzieć jak duża część portfolio będzie “zielona” np. w ciągu 2 lat. Technologia jest wciąż skomplikowana, ale wiadomość, przekaz, jest jasny: mamy ograniczoną pulę zasobów na planecie i musimy rozsądnie je wykorzystywać. Głównie młodsze pokolenia to rozumieją. Firmy, które również to zrozumieją, nie jako mechanizm marketingowy, ale przede wszystkim jako działanie, odczują z tego tytułu długofalowe korzyści. 

Oczywiście, nie jesteśmy naiwni, to kwestia kompromisu między kosztami produkcji, materiałów i ceną dla odbiorcy. Jeśli produkt może być recyclingowany, to może zrobić różnicę. 

 

Zapewne taki produkt lepiej odnajdzie się w Europie, zwłaszcza zachodniej, gdzie ta świadomość ekologiczna jest wyższa niż w innych częściach świata. Chciałbym jednak zapytać o strategię Acera dla regionu EMEA jeśli chodzi o rynek laptopów. Właściwie nie ma już niszy, w której Acer nie miałby produktów – od niedawna także dość hermetyczną niszę jaką jest klasa rugged (Enduro). Jaki jest plan na dalsze działania i produkty?

To prawda, dziś nisze potrafią być bardzo różne. Gaming nie jest już niszą, to mainstream, ale z wieloma innowacjami. ConceptD to chyba nieco bardziej nisza. Nasze nowe produkty z linii Enduro to owszem, nisza. Te nisze są jednak ważne, mimo iż trafiają do ograniczonej grupy odbiorców. Pomagają rozwijać technologię. Jeśli spojrzysz na to jak rozwija się rynek, to np. klasa thin&light jeszcze kilka lat temu stanowiła high-end. Dziś to właściwie normalny komputer. Więc nasza strategia będzie dalej polegała na tym samym: widzimy mały trend, niszowy i go rozwijamy, idziemy za nim. Sądzę, że obecnie taką rolę pełnią rozwiązania dla twórców, wraz z czubkiem góry lodowej – linią Ezel. Dziś, w dobie mediów społecznościowych każdy jest poniekąd twórcą. To powoli przestaje być nisza. ConceptD ze świetnym ekranem można już kupić poniżej 1000 USD. 

Dużo zmieniła tu pandemia. Przypomniała, że to komputer osobisty jest tym urządzeniem, które pozwana być kreatywnym, wspiera pracę i naukę. Wiele osób było zdania, że smartfon nie tyle nawet zastąpi komputer, co raczej wyręczy go w większości zadań. Tymczasem okazuje się, że nie. 

 

To prawda. Jako dziennikarz piszę wyjątkowo dużo i nie wyobrażam sobie pracować wyłącznie na smartfonie. 

Dokładnie. Ludzie uświadomili sobie, że profesjonalne zadania są nierozerwalnie związane z komputerem osobistym. Oczywiście musimy podążać też za klientami – oni też kreują trendy. Kliencie wiedzą czego potrzebują. Budujemy komputery z nowych materiałów, w nowych formach. To będą właściwie kierunki także w przyszłości. 

 

 

Czy, skoro jesteśmy przy niszach, Chromebooki mają szansę wyjść ze swojej niszy ku mainstreamowi? Pytam o to m.in. dlatego, że aktualnie testuję jeden z tych komputerów, po prostu go używając do codziennej pracy i jestem zaskoczony, że się sprawdza. 

To ciekawe pytanie. Niestety, nie ma kryształowej kuli. Trudno to przewidzieć. Z pewnością chromebooki rosły przez ostatnią dekadę, szczególnie ostatni rok. Obecnie odpowiadają za około 10 do 15% rynku konsumenckiego, w zależności od regionu, np. w USA są bardziej popularne niż w Europie. Służą jednak nieco innym celom. 

 

Raczej jako drugi, dodatkowy komputer? 

Są świetne dla uczniów i studentów, bo są wytrzymałe, wszystkie dane są w chmurze. Widzę jednak, że ewoluują. Stają się coraz bardziej narzędziem radzącym sobie też offline. Są dla nich akcesoria… Z drugiej strony, jeśli spojrzysz na zmiany w portfolio Microsoftu, znajdziesz tu kilka rzeczy, które przypominają cechy, które zapewniły chromebookom sukces. Widzę więc pewne przeplatanie się cech i trendów. Póki co jednakże, ChromeOS pozostaje niszą – świetną w codziennym użytkowaniu, ale jednak niszą. 

 

Skoro wspomnieliśmy o Microsofcie, to przywołam go i w tym pytaniu. W komplecie z Sony. Czy nie jest tak, że obecnie na rynku gamingowym, na którym Acer radzi sobie naprawdę dobrze, głównym konkurentem dla was jako producenta nie jest inny OEM budujący laptopy i PC dla graczy, ale właśnie twórcy konsol do gier? Aktualna generacja jest naprawdę mocna i zdaje się zagrażać komputerom gamingowym.

Konsole były postrzegane od lat jako konkurencja. Za każdym razem, kiedy ukazywała się ich nowa generacja wieszczono trudny rok dla PC. To co zaobserwowaliśmy, to wspólny wzrost – zarówno konsol, jak i gamingowych komputerów. Wygląda na to, że rośnie ogólny popyt na rozwiązania gamingowe. Nie ma tu zjawiska kanibalizacji. Zresztą, pozwól, że zapytam czy sam jesteś graczem. 

 

Tak, może już nie tak aktywnym jak kiedyś, ale tak. 

Więc wiesz zapewne, że część gier sprawdza się lepiej na PC, a część na konsoli, a wielu graczy ma obydwa rodzaje urządzeń. 

 

Owszem. W domu mam w sumie dwie konsole i PC. 

Właśnie. W FPS’y mniej chętnie grywa się na konsoli, bo wymagają dużej precyzji, którą zapewnia mysz i klawiatura. Ale w wielu innych gatunkach jest odwrotnie. Nie ma więc, przynajmniej na tę chwilę, ryzyka, że te dwa gatunki urządzeń, pecety i konsole, będą się zwalczały. Będą się raczej uzupełniać, korzystając z tego, że popyt na gaming rośnie. 

 

Pozostając w temacie gamingu – po prezentacji nowych maszyn podczas Acer GPC 2021 mam wrażenie, że laptopy dla graczy coraz częściej rezygnują z charakterystycznego, agresywnego designu. Zaczynają wyglądać jak maszyny do pracy, z którymi możemy przyjść na spotkanie nie wyglądając przy tym jak 16-latek. 

Wierzymy w ten trend. Kiedy wchodziliśmy w gaming to design naszych produktów był bardzo intensywny – dużo podświetleń, wielkie logo, ostra stylistyka. Z czasem jednak odkryliśmy, że jest wielu ludzi, którzy chcą mieć jeden komputer do wszystkiego – zarówno do pracy, jak i do grania. Chcą wziąć go np. na uczelnię, ale wieczorem pograć. Zauważyliśmy, że jest taki trend i postanowiliśmy wyjść mu naprzeciw. Nowa generacja laptopów Predator łączy spokojny design z potężną mocą obliczeniową, której wymagają gracze. 

 

Czy widzi Pan różnice w rynkowych trendach w różnych częściach Europy? Np. pomiędzy CEE i Europą Zachodnią? 

To dobre pytanie. Odpowiedź można zmieścić w krótkim zdaniu: “coraz mniejsze i mniej widoczne”. Ogólna siła nabywcza powoli się zmienia w CEE, użytkownicy nie patrzą już głównie na cenę. Widzimy podobną mieszankę jeśli chodzi o sprzedaż na większości europejskich rynków. Polska to akurat bardzo ciekawy przykład. Udział laptopów dla graczy wśród ogólnej sprzedaży laptopów to właśnie w Polsce jest niemal najwyższy. To potężny rynek gamingowy. W ujęciu ogólnym jest na miejscu szóstym w Europie, ale jeśli chodzi o gaming – czwartym. Co nas cieszy, bo radzimy sobie na waszym rynku w gamingu naprawdę dobrze. 

 

Acer to nie tylko laptopy – budujecie też komputery stacjonarne. Jak na ich sprzedaż wpłynęła pandemia? 

W ciągu ostatnich 18 miesięcy desktopy biznesowe silnie ucierpiały. Wiele firm musiało wysłać pracowników do domu, a w takim przypadku musiało zastąpić desktopy laptopami. Inaczej wygląda to na polu konsumenckim, co jest napędzane dwoma kategoriami. Wspomnianym już gamingiem, który odpowiada za około 30% sprzedaży, oraz komputerami All-in-One. To ostatnie to prawdopodobnie kwestia urządzania estetycznej przestrzeni do pracy. 

 

 

RECENZJA Microsoft Surface for Business Laptop 4 – przeczytaj, dlaczego naprawdę chcesz mieć tego laptopa.