Xiaomi pozywa Stany Zjednoczone! Firma domaga się oczyszczenia z zarzutów i usunięcia z tzw. czarnej listy.
Xiaomi pozwało Departament Skarbu i Departament Obrony USA – przyczyną jest umieszczenie firmy w zeszłym miesiącu na liście firm blisko związanych z armią chińską.
Chiński producent pozwał Stany Zjednoczone, a dokładnie dwa departamenty. To naturalnie reakcja wobec wydarzeń ze stycznia. W zeszłym miesiącu Stany Zjednoczone dodały Xiaomi i kilka innych chińskich firm do listy zawierającej rzekomo: „chińskie firmy wojskowe”. I chociaż w odniesieniu do producenta smartfonów, systemów smart home i hulajnóg elektrycznych brzmi to kuriozalnie, efekty tego ograniczenia są poważne. Ten ruch ogranicza amerykańskim inwestorom możliwość kupowania akcji Xiaomi. Można łatwo zrozumieć dlaczego firma robi to teraz, a nie natychmiast po trafieniu na czarną listę.
Można łatwo zrozumieć dlaczego firma składa pozew teraz, a nie natychmiast po trafieniu na czarną listę. W międzyczasie w USA doszło do zmiany władzy, a demokretyczny prezydent Joe Biden może być bardziej koncyliacyjny w stosunkach z Chinami niż republikański Donald Trump. Mówiąc krótko: za prezydentury Trumpa trudno byłoby oczekiwać sukcesu w takiej sprawie, podczas gdy administracja jego następcy może podważyć decyzje poprzedników bez wizerunkowego problemu. Dlatego też Xiaomi złożyło pozew przeciwko Departamentowi Skarbu i Departamentowi Obrony USA w sądzie okręgowym Stanu Kolumbia. Xiaomi zarzuciło władzom USA, że oznaczenie firmy jako chińskiego przedsiębiorstwa wojskowego jest „niezgodne z konstytucją, ponieważ pozbawia Xiaomi jej wolności i praw własności bez odpowiedniego procesu prawnego”, a zatem narusza piątą poprawkę do konstytucji USA. Chińska firma stwierdziła również, że zakaz kupowania akcji przez inwestorów spowoduje „nieodwracalną szkodę”. Z tym trudno się nie zgodzić.
„Odcięcie Xiaomi od rynków kapitałowych w USA, oznaczenie i związane z nim ograniczenia zaszkodzą zdolności firmy do prowadzenia, rozwijania i finansowania działalności, sprzedaży produktów, utrzymywania i rozwijania relacji biznesowych oraz rekrutacji i zatrzymywania pracowników” – czytamy w treści pozwu.
Firma stwierdziła również, że „nie jest własnością ani nie jest kontrolowana ani w inny sposób powiązana z chińskim rządem lub wojskiem, ani nie jest własnością i nie jest kontrolowana przez żaden podmiot powiązany z chińską bazą przemysłu obronnego”. Xiaomi stwierdziło, że żaden chiński rząd lub podmiot wojskowy nie ma możliwości „sprawowania kontroli nad zarządzaniem lub sprawami firmy”.
Podobną linię obrony, z wykorzystaniem przepisów amerykańskiego prawa, w 2019 chciało zastosować Huawei. Wówczas sąd odrzucił pozew firmy. To, w jaki sposób sądy odniosą się do sprawy Xiaomi może być interesującym precedensem – jeśli okazałoby się, że Xiaomi zostanie z czarnej listy skreślone, można oczekiwać lawiny pozwów firm, które na owej liście są od dawna.
https://itreseller.pl/itrnewladowanie-baterii-telefonu-bez-kontaktu-z-ladowarka-xiaomi-mi-air-charge-obiecuje-zasieg-nawet-kilku-metrow/