Z prędkością światła – sieci światłowodowe w Polsce

Sieci światłowodowe w naszym kraju powstają ostatnio dosyć szybko. Jednak mamy spore opóźnienia, a więc ciągle jest dużo do zrobienia. Na przeszkodzie stoją między innymi bariery biurokratyczne.
– W zasięgu naszej sieci znajduje się już ponad 4,1 miliona gospodarstw domowych w Polsce – informuje Michał Banasiuk, Chief Commercial Officer w firmie Polski Światłowód Otwarty. – Realizujemy plan zakładający, że docelowo będzie ich ponad 6 mln. Obecnie do około 900 tysięcy z nich dochodzi sieć FTTH (Fiber To The Home). Pozostała infrastruktura to sieć HFC (Hybrid fiber-coaxial), czyli sieć hybrydowa wykorzystująca medium światłowodowe i koncentryczne kable sygnałowe. Konsekwentnie rozbudowujemy sieć FTTH o nowe punkty adresowe i modernizujemy sieć HFC do standardu FTTH. Proces rozbudowy i modernizacji realizujemy tylko w najnowocześniejszej technologii XGS-PON. Dzięki niej operatorzy korzystający z sieci PŚO mogą oferować klientom internet o większej przepustowości – do 8 Gb/s, a także o lepszych parametrach jakościowych, na przykład mniejszych opóźnieniach i większej wydajności.
Dla wymagających klientów
Stosowany przez firmę sprzęt oferuje również większą pojemność OLT, co w praktyce pozwala na podłączenie większej liczby terminali abonenckich (ONU – Optical Network Unit) do jednego portu na OLT. Dzięki temu możliwe jest obsłużenie większej liczby użytkowników na jednym urządzeniu przy jednoczesnym zachowaniu najwyższej jakości połączenia. W przyszłości dzięki tej technologii będzie można oferować usługi internetowe o prędkości do 10 Gb/s.
Natomiast nasza sieć HFC w zdecydowanej większości umożliwia świadczenie usług detalicznych o szybkości do 1 Gb/s, zwraca uwagę Michał Banasiuk. Jest to prędkość zaspokajająca obecnie potrzeby nawet najbardziej wymagających użytkowników. Taką samą szybkość niektórzy operatorzy oferują na sieciach światłowodowych jako maksymalną.
PŚO jest operatorem hurtowym, co oznacza, że buduje i utrzymuje infrastrukturę telekomunikacyjną oraz udostępnia sieć ogólnopolskim i lokalnym operatorom, którzy następnie sprzedają mieszkańcom konkretne pakiety usług telekomunikacyjnych. PŚO oferuje wszystkim operatorom detalicznym otwarty dostęp do sieci szerokopasmowej na niedyskryminujących warunkach. Usługi dostarcza za pośrednictwem 14 lokalnych punktów styku lub jednego agregującego (Warszawa, Gdańsk, Katowice i Poznań), z których operatorzy uzyskują dostęp do sieci HFC i FTTH. Operatorzy samodzielnie decydują, do którego punktu chcą się podłączyć. PŚO zapewnia partnerom zarówno transmisję na całym łączu do klienta, jak również utrzymanie linii czy instalację usługi. Zamawianie, aktywacja i utrzymanie usług realizowane są w zautomatyzowany sposób poprzez standardowe interfejsy API, które rejestrują każdą transakcję w systemach raportowo-rozliczeniowych. Dzięki tej platformie technicznej operatorzy uzyskują dostęp do sieci niezależnie od technologii, w której świadczona jest usługa (HFC/ FTTH), a korzystanie z usług jest łatwe i w pełni transparentne.
Z kolei dla operatorów preferujących współpracę w modelu półautomatycznym, bez integracji interfejsów API, przygotowano portal klienta, za pomocą którego ma on dostęp do kalendarza instalacji oraz stanu realizacji wszystkich zleceń. Niezależnie od wybranego rodzaju współpracy korzystanie z narzędzi jest bezpłatne, podobnie jak wsparcie techniczne czy szkolenia z zakresu ich obsługi.
Usługi na sieci PŚO świadczy obecnie 9 operatorów detalicznych: Netia, Orange, Play, Plus, T-Mobile oraz operatorzy lokalni: RFC, Flashnet, Netronik i Intertell. Początkowo koncentrowano się na rozbudowie sieci w rejonach, gdzie już istniały punkty adresowe, czyli w aglomeracjach miejskich. Obecnie sieć obejmuje najwięcej gospodarstw domowych w województwach: mazowieckim, śląskim, małopolskim, pomorskim i dolnośląskim. Z kolei najmniej zagęszczona jest w podlaskim i warmińsko-mazurskim. Natomiast nowe inwestycje realizowane są między innymi w Olsztynie, Suwałkach i Białymstoku, ale również w mniejszych miejscowościach.
– Budujemy także ultraszybką sieć szerokopasmową w dwóch obszarach (łącznie na terenie 6 gmin) w województwie pomorskim w ramach programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027 (FERC), współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – podkreśla Michał Banasiuk. – Celem projektu jest wzrost liczby gospodarstw domowych objętych stacjonarną siecią szerokopasmową na obszarach wykluczenia cyfrowego (tzw. białych plamach NGA), w których obecnie nie istnieje infrastruktura szerokopasmowa o dużej przepustowości oraz jest mało prawdopodobne, aby rynek w niedalekiej przyszłości zapewnił użytkownikom końcowym dostęp do takiej sieci. Poza tym projektem, inwestycje w rozbudowę i modernizację sieci są finansowane ze środków własnych PŚO. Na realizację tych celów m.in. pozyskaliśmy w 2023 r. finansowanie w wysokości ponad 5,1 miliarda złotych od grupy polskich i międzynarodowych banków komercyjnych oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Zgody, decyzje…
– Dostęp do internetu jest kluczowy dla rozwoju całej Polski – uważa Bogdan Łaga, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej. – W ostatnich latach dokonaliśmy gigantycznego skoku cywilizacyjnego w tym obszarze. Sporo udało się osiągnąć, ale nadal pozostaje do wykonania ogrom pracy. Być może właśnie tej najbardziej wymagającej. Dotyczy to nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej, która realizuje politykę dotyczącą cyfrowej transformacji. Wyznaczyła sobie ambitny cel zapewnienia wszystkim gospodarstwom domowym łączności gigabitowej do 2030 r., jednak na razie jesteśmy w tyle za USA, Chinami, Japonią, czy Koreą Południową. W końcu 2023 r. w UE zasięg FTTH wynosił około 64 procent. Na obszarach wiejskich jest to około 53 proc. Nieco lepiej Europa wygląda, jeśli chodzi o prędkość internetu, choć to nie znaczy, że dominujemy. UE nie jest zatem największym światowym graczem. Natomiast Polska ma około 75 proc. gospodarstw w zasięgu światłowodu, a na obszarach wiejskich – około 56 proc. W zestawieniu z innymi państwami UE plasuje nas to zaledwie gdzieś w środku stawki.
Choć daleko nam zatem do ogłaszania sukcesu w kwestii infrastruktury, to i tak należy docenić pracę, jaką wykonali operatorzy. Udało się bowiem zbudować ponad 420 tysięcy kilometrów sieci światłowodowej. To jakbyśmy ponad dziesięć razy przekopali dookoła kulę ziemską, na każdym poletku potykając się o zgody, decyzje, kolizje sieci itp. Niestety, jeśli spojrzymy na rozkład tej sieci w różnych częściach kraju, łatwo zauważymy, że wciąż występują duże dysproporcje. Najlepiej jest na południu Polski. Naturalnie w pobliżu terenów zurbanizowanych, szczególnie dużych ośrodków miejskich. Im bardziej się od nich oddalamy, tym mniejsza szansa na podłączenie się do szybkiego internetu.
Najwyższy odsetek gospodarstw domowych w zasięgu sieci FTTH występuje w województwach śląskim i małopolskim: odpowiednio 95 i 90 proc. Najniższy wskaźnik ma województwo lubuskie – 71 proc. Łącznie sześć województw nie przekracza 80 proc. Jeszcze gorzej wygląda to dla przepustowości 1 Gb/s. Województwa kujawsko-pomorskie, lubuskie i zachodniopomorskie nie dobijają nawet do poziomu 70 proc. Również w tym przypadku najlepszym wynikiem może się chwalić województwo śląskie – 90 proc.
– Obecnie nikt już nie kwestionuje, że sieć światłowodowa się sprawdza i jest na nią zapotrzebowanie – twierdzi Bogdan Łaga. – Zgodnie z danymi Urzędu Komunikacji Elektronicznej za rok 2023, wielu (prawie połowa) użytkowników internetu stacjonarnego korzysta z łączy światłowodowych. Na drugim miejscu są łącza telewizji kablowej, z których korzysta niemal 30 proc. użytkowników. Pozostałe technologie, takie jak między innymi xDSL czy WLAN mają o wiele mniejszy udział w tej strukturze.
Naturalnie trzeba pamiętać o tym, że w Polsce mamy specyficzne uwarunkowania. Mniejszy niż w innych krajach Europy odsetek ludności mieszka w miastach, a na obszarach wiejskich zabudowa jest rozproszona. Dlatego nikt nie oczekuje stuprocentowego pokrycia kraju światłowodem. Oczywiste jest, że należy zastosować jakąś formę miksu technologicznego, wykorzystując również sieci mobilne i pewnie nawet gdzieniegdzie satelitarne. Udział technologii FTTH rośnie jednak w Polsce w sposób zauważalny. W raporcie Prezesa UKE za rok 2022 jej przewaga nad łączami telewizji kablowej wynosiła około 6 punktów procentowych. Rok później było to już 18 pp.
Niestety, białe plamy same nie znikną. Zgodnie z danymi z ostatniego kwartału 2024 roku, mamy w Polsce ponad 9 mln punktów adresowych. Wśród nich około 1,8 mln to białe plamy, na których nie ma zasięgu lub jest on tylko teoretyczny.
Wielu z tych białych plam nie uda się zlikwidować na warunkach komercyjnych. Wie o tym Unia Europejska, dlatego udostępnia nam pieniądze na ten cel. Jest to wsparcie publiczne udzielane w ramach programów Krajowy Plan Odbudowy (KPO) i Program Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy na lata 2021-2027 (FERC). Te środki są kierowane przede wszystkim na rozwój infrastruktury na obszarach, na których są niewielkie szanse na inwestycje prywatne. To przeważnie tereny wiejskie, odległe lub trudno dostępne. Problem jest jednak taki, że duża część tych środków czeka na rozdysponowanie, bowiem – choć brzmi to absurdalnie – nie ma chętnych, by po nie sięgnąć. A przecież oferowane wsparcie finansowe wydaje się naprawdę zachęcające. Może sięgać 85 proc. kosztów inwestycji.
– Mimo to wielu przedsiębiorców rezygnuje, bo nawet wtedy budowa sieci bywa nieopłacalna – ubolewa Bogdan Łaga. – Brzmi to niewiarygodnie, ale takie są realia. Kto chce realizować inwestycje z KPO czy FERC, musi mierzyć się z barierami inwestycyjnymi, które zarówno zwiększają koszty, jak i przedłużają czas realizacji projektów. Ułożenie kabla w pasie drogi wymaga często trzech decyzji, a czas uzyskania dokumentacji przekracza pół roku, choćbyśmy mówili o pół metra drogi. Mamy jeden z najwyższych poziomów opodatkowania dostępu do internetu na świecie. Wysoki VAT, opłaty za zajęcie pasa drogowego, podatek od nieruchomości nakładany na sieci telekomunikacyjne. Na początkowych etapach komercjalizacji sieci kwoty podatków zawsze przekraczają generowane z niej przychody, a niektóre z nich nigdy nie staną się dochodowe. Finansujemy też OZZ (organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi) i dokładamy się setkami milionów złotych do produkcji filmowych finansowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. PIKE we współpracy z innymi izbami wystąpiła z wieloma postulatami, które mają odblokować potencjał operatorów. Niestety – na razie nie doczekały się one realizacji, ale liczymy, że wraz z wiatrem deregulacji i te problemy uda się przeskoczyć. A trzeba pamiętać o terminach, bo na przykład inwestycje z KPO muszą być zakończone w 2026 roku. Niestety, dotychczasowa bierność się mści na abonentach. Zamiast wydawać pieniądze z KPO na sieci, przeznaczamy je na systemy administracji publicznej.
– Tymczasem borykamy się z brakiem przejrzystości działań Prezesa Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji, dotyczących właśnie cen – konstatuje Bogdan Łaga. – Stawia on pewne wymagania, które są często wzajemnie sprzeczne (np. zapisy umów mają być szczegółowe, ale zwięzłe). Znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji, w której będziemy w nieskończoność utrzymywali ceny na stałym poziomie albo inwestowali w dostęp poza miastami. W konsekwencji przedsiębiorcy muszą się uciekać do rozwiązań, które są mniej korzystne dla abonentów. Zamiast stosowania rzadkich i niewielkich podwyżek jesteśmy zmuszani do zapisywania przyszłych zmian ceny już w umowach. Albo finansować abonentów na starych umowach podwyżkami dla nowych abonentów. To główne wytłumaczenie, dlaczego ceny nowe i dotychczasowe tak bardzo się różnią. Ogólnie rzecz biorąc, polscy operatorzy telekomunikacyjni rozbudowali i zmodernizowali sieci (tam, gdzie było to ekonomicznie zasadne), jednocześnie utrzymując ceny na fantastycznie niskich poziomach. Abonenci są zadowoleni i to pokazują. Niestety, łatwe rozwiązania zostały już przez przedsiębiorców wykorzystane. Dalszy postęp wymaga silnego zaangażowania państwa, z czym w ostatnich latach było różnie. Potrzebujemy stanowczych decyzji i konsekwencji. Najnowsze wydarzenia polityczne i błyskawiczny rozwój sztucznej inteligencji rodzą ogromne apetyty. Musimy je wykorzystać, jeżeli chcemy liczyć się w cyfrowym świecie.
Eliminacja białych plam
– Przeżywamy dynamiczny rozwój nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych – potwierdza Marcin Łukasiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Telekomunikacji w Ministerstwie Cyfryzacji. – Zasięg i jakość usług systematycznie się poprawiają dzięki licznym inwestycjom – zarówno publicznym, jak i prywatnym. W efekcie tych wieloletnich wysiłków powstały setki tysięcy kilometrów sieci światłowodowych, a Polacy zyskują coraz lepszy dostęp do szybkiego internetu, nowoczesnych usług telekomunikacyjnych i technologii, które wspierają rozwój gospodarki i społeczeństwa cyfrowego. W ostatnich latach obserwujemy stały wzrost odsetka gospodarstw domowych objętych siecią stacjonarną o bardzo dużej przepustowości – 81 proc. w ubiegłym roku wobec 71 proc. rok wcześniej1. Większą część tego wzrostu odnotowano w przypadku zasięgu światłowodu do lokalu (FTTP), który wzrósł z 59,5 proc. w 2023 r. do 75,4 proc. w 2024 r.
Kluczowym czynnikiem rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej są publiczne inwestycje realizowane ze wsparciem UE. Między innymi w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (POPC) do końca 2023 r. ponad 2 mln gospodarstw domowych objęto zasięgiem internetu o przepustowości co najmniej 30 Mb/s. W kolejnych latach ponad 883 tys. gospodarstw domowych zostanie objętych zasięgiem internetu o przepustowości co najmniej 300 Mb/s w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) oraz programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy (FERC).
Biorąc pod uwagę technologię, najpopularniejszym medium, za pomocą którego świadczone są usługi dostępu do internetu stacjonarnego, są naturalnie łącza światłowodowe. W 2023 r. zapewniały one dostęp do internetu 48,1 proc. użytkowników ogółem korzystających z usług internetu stacjonarnego (według danych UKE).
Dotychczasowe osiągnięcia w zakresie rozbudowy infrastruktury sieciowej są imponujące, jednak pozostaje jeszcze wiele do zrobienia w tym obszarze, aby sprostać ambitnym celom polityki europejskiej, przyznaje Marcin Łukasiewicz. Zgodnie z zobowiązaniami wynikającymi z Cyfrowej Dekady UE do 2030 roku, wszyscy użytkownicy końcowi przebywający w stałej lokalizacji powinni zostać objęci siecią gigabitową.
W kontekście zapewnienia powszechnego dostępu do internetu rosnącym wyzwaniem staje się sukcesywna eliminacja tzw. białych plam. Ich występowanie wynika z różnych czynników, takich jak trudny teren, niskie zaludnienie czy odległość od istniejącej infrastruktury. Liczba białych plam nie jest stała – Marcin Łukasiewicz szacuje, że dzisiaj w Polsce jest ponad 500 tys. punktów adresowych zidentyfikowanych w ten sposób.
Dotarcie z inwestycjami do tych trudno dostępnych lokalizacji generuje znaczne koszty finansowe – zarówno w zakresie budowy infrastruktury, jak i jej późniejszego utrzymania. Operatorzy telekomunikacyjni muszą pokonać wiele przeszkód, aby zapewnić mieszkańcom tych obszarów dostęp do szybkiego internetu. Walka z białymi plamami wymaga strategicznego podejścia i współpracy różnych podmiotów. Rząd, samorządy, operatorzy telekomunikacyjni i organizacje ich zrzeszające powinny działać wspólnie, aby wypracować efektywne rozwiązania.
Po stronie Ministerstwa i instytucji współpracujących (CPPC, UKE) leży odpowiedzialne zaprogramowanie kolejnych inwestycji publicznych. Środki publiczne są ograniczone i nie mogą wypierać komercyjnych inwestycji telekomunikacyjnych.
Przedsiębiorcy telekomunikacyjni powinni nie tylko rzetelnie realizować projekty, ale też raportować o istniejącej i planowanej do wybudowania infrastrukturze ze środków własnych. Tylko wtedy możliwe jest określenie, gdzie są białe plamy i występuje potrzeba interwencji publicznej. Skuteczność inwestycji szerokopasmowych zależy również od aktywności władz lokalnych w tym obszarze. Aktywne poszukiwanie zainteresowania operatorów, pomoc mieszkańcom w zgłaszaniu zapotrzebowania na usługi oraz przyjmowanie przepisów prawa lokalnego ograniczających koszty prowadzenia procesu inwestycyjnego i późniejszego utrzymywania infrastruktury – to działania, od których może zależeć, czy projekty będą realizowane, czy też na tych obszarach utrwali się wykluczenie cyfrowe.
– Osiągnięcie celu gigabitowej Polski do 2030 roku wymagać będzie dalszych znaczących inwestycji w rozwój infrastruktury sieciowej. Konieczne jest nie tylko rozszerzenie zasięgu sieci, ale również modernizacja istniejących rozwiązań technologicznych. Współpraca między sektorem publicznym i prywatnym będzie kluczowa dla skutecznej realizacji tego zadania – podsumowuje ogólnie Marcin Łukasiewicz.