Zaskakujący trend za Atlantykiem. Młodzi użytkownicy porzucają smartfony dla innych urządzeń. Tylko czy ten trend ma rzeczywiście sens?

Jak wskazują analitycy z Counterpoint Research, tzw. featurefony, czyli telefony o podstawowych funkcjach, wracają na rynek. Przyczyna? Moda na tzw. „cyfrowy detoks”. 

„Ci młodzi to tylko w smartfonach siedzą, uzależnienie takie” – poniekąd słusznie skomentowała całkiem niedawno starsza pani, jadąca w tym samym przedziale pociągu co ja. Z tym stwierdzeniem muszę się zgodzić (ze wszystkimi kolejnymi już niezbyt, ponieważ dalej otrzymałem solidną porcję foliarstwa anty-5G i „spisku antypolskiego”). Smartfony są urządzeniami zaprojektowanymi tak, że trudno się od nich „odlepić”. Całe bogactwo sieci, komunikatorów i ciekawych aplikacji na wyciągnięcie ręki. Właśnie ta poręczność, wygoda i wszędobylskość smartfonów, w połączeniu z ich dużymi możliwościami, sprawiają, że to urządzenia uzależniające. Tymczasem, jak wskazują analitycy z Counterpoint Research, za Atlantykiem pojawił się ciekawy trend, który spycha smartfony z piedestału.

Jak czytamy w tekście autorstwa analityka Mohammeda Junaida, „Hashtagi takie jak #bringbackfliphones na TikTok zdobyły miliony wyświetleń, co doprowadziło do zwiększonego wykorzystania featurefonów przez młodszych konsumentów, którzy chcą przestrzegać takich ruchów, jak cyfrowy detoks, minimalistyczny styl życia i odłączanie od prądu.” 

Czy to technologiczny krok wstecz? Owszem. Tyle tylko, że może on być nieraz naprawdę niezłym pomysłem. Bycie ciągle online, stale przypiętym do informacji, komunikacji i możliwości ich uzyskania sprawia, że jesteśmy w trybie wiecznego wyczekiwania. Osobiście zauważyłem to lata temu, kiedy z racji wykonywanej pracy zacząłem częściej podróżować samolotem. Co robię podczas nawet niedługiego lotu? Śpię. Myślałem na początku, że ta senność to efekt ciśnienia. Okazuje się, że nie jestem jedynym, a czynnikiem usypiającym takie osoby jak ja jest świadomość braku dostępu do sieci. Taki „cyfrowy luz” powoduje, że z czystym sumieniem można zapaść w sen. Jeśli świadczy to o czymkolwiek, to właśnie o toksycznym wpływie smartfonów i stałego dostępu do sieci. A gdyby tak nie rezygnować z internetu, mediów społecznościowych itd. ale ograniczyć ich dostępność jedynie do bardziej klasycznych urządzeń jak komputer stacjonarny czy laptop?

Jak wynika z materiału opublikowanego przez Counterpoint, po początkowym zachwycie nad smartfonami, użytkownicy zaczynają dostrzegać ów problem. Prognozuje się, że sprzedaż telefonów komórkowych w 2023 r. osiągnie 2,8 mln, przy utrzymaniu stabilnej sprzedaży w najbliższej przyszłości. Dziś urządzenia te odpowiadają w USA za 2% rynku. Rosnącej popularności tych urządzeń sprzyja ich przystępność cenowa i trwałość. Autorzy raportu wskazują także, że popyt na tego typu telefony może rosnąć dzięki segmentowi B2B, gdzie nie zawsze użytkownik potrzebuje czegoś więcej niż… cóż, telefonu.

Kto dziś produkuje takie urządzenia? Prym wiodą TCL (43% rynku w USA) i HMD (26%), marki, które z pewnością rozpoznajemy, ale ich konkurencja – firmy takie jak Schok czy Sonim nie są z pewnością nazwami o znacznej rozpoznawalności.

Czy tzw. featurefony ewoluują? Okazuje się, że tak. Użytkownicy rezygnujący ze smartfona na rzecz telefonu komórkowego o ograniczonej funkcjonalności, według analityków, wkrótce będą mogli nadal korzystać z niektórych możliwości, do których przywykli. Przykład najbardziej obrazowy to obecność NFC. Tak, wśród tego typu urządzeń niedługo mają pojawić się modele wyposażone w NFC, co umożliwi im np. obsługę płatności zbliżeniowych, szybkie parowanie urządzeń czy obsługę wirtualnych kart np. komunikacji miejskiej.

Sam jednak nie zdecydowałbym się na to, by porzucić smartfon na rzecz telefonu komórkowego, nawet jeśli ten wyposażony byłby w dobry odtwarzacz plików multimedialnych i NFC. Zwyczajnie, w mojej pracy stały dostęp do sieci jest kluczowy, a informacja jest podstawą działania. Tyle tylko, że większość zawodów nie jest tym obarczona. W mojej ocenie ów trend może zostać rzeczywiście wzmocniony przez szukanie oszczędności wśród dużych firm. Telefon służbowy? Naturalnie, ale bez TikToka czy Instagrama.