Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson musi zmierzyć się z pierwszym protestem wywołanym decyzją rządu o umożliwieniu Huawei udziału w budowie krajowej sieci 5G.

Grupa konserwatywnych polityków, mająca liczyć m.in. od 30 do 50 parlamentarzystów, jest przeciwna ostatniej decyzji rządu Borisa Johnsona w sprawie Huawei. Niektórzy z nich planują poprzeć poprawkę do ustawy o infrastrukturze telekomunikacyjnej, aby zapewnić, że firmy określane przez brytyjskich ekspertów ds. bezpieczeństwa jako „dostawcy wysokiego ryzyka” – takie jak Huawei – zostaną całkowicie usunięte z sieci do końca 2022 r.

Oczywiście sprawa jest związana wprost z amerykańsko-chińską rywalizacją gospodarczo-polityczną. Brytyjscy konserwatyści są najwidoczniej podzieleni w tej sprawie – o ile trudno wśród nich znaleźć zwolenników chińskiego kierunku, o tyle wielu, w tym sam premier, stara się zachować pewną neutralność wobec starcia mocarstw. Stąd decyzja o umożliwieniu Huawei budowy części (około 35%) brytyjskiej infrastruktury 5G. Nie jest tajemnicą, że amerykańska administracja nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. Zapowiedziano działania lobbyngowe i zapewne z ich efektami mamy właśnie do czynienia.

Jak podaje Reuters, konserwatywni „rebelianci” przyznają, że nie dysponują danymi, które wymusiłyby zmianę polityki rządu. Mają jednak nadzieję, że wystarczą ich ostrzeżenia. Na czele grupy stoi David Davies, były Minister ds. wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jeżeli rzeczywiście dojdzie do głosowania nad poprawkami, niewykluczone, że poprą je niektórzy przedstawiciele innych frakcji w parlamencie brytyjskim.

https://itreseller.pl/itrnewhuawei-wprowadza-wiecej-ai-i-chmury-hybrydowej-do-centrow-danych-chinski-gigant-technologiczny-projektuje-transformacje-centrow-danych/