Hela Bio: Smartwatch, który ma oferować pomiary poziomu cukru we krwi i monitorowanie ciśnienia. Brzmi zbyt dobrze, aby było prawdziwe?

Przyznaję, że na taki gadżet, oczywiście jeśli spełni obietnice jego twórców, czekam od dawna. Zresztą nie tylko ja. Nas, tj. osób z cukrzycą jest na świecie coraz więcej, zwłaszcza w rozwiniętych krajach Zachodu. I wiecie co? Producenci różnych smart-urządzeń będą musieli wziąć to pod uwagę. Na tę chwilę smartwatch Hela Bio wygląda jak mieszanka klasycznego smart bandu z raczej życzeniowym myśleniem użytkowników. 

Twórcy nowego gadżetu, nazwanego Hela Bio, nieco przesadzają w swojej prezentacji – wskazując, że proces pomiaru glukozy we krwi, w jego aktualnej formie jest drogi (to w sumie prawda, bo paski do glukometrów tanie nie są) i bardzo bolesny. Kwestia bólu to oczywiście sprawa subiektywna. Ja pomiarów dokonuje wielokrotnie w ciągu dnia i nie pamiętam już kiedy choćby się przy tym skrzywiłem, nie wspominając już o iście teatralnych gestach jakie obserwujemy na filmie twórców smartwatcha Hela Bio. Cóż, takie ich prawo, by wyolbrzymiać problem, który, jak głoszą, udało im się rozwiązać.

Przyznaję, że wizja zaprzestania codziennego, wielokrotnego dziurawienia sobie palców jest dość miła. Oczywiście, konieczności podawania insuliny to nie zastąpi, ale jednak pozwoli na znaczące ograniczenie dziennych kontaktów z igłami. Tylko czy to urządzenie rzeczywiście zdoła tego dokonać?

Firma stojąca za smartwatchem zebrała już ponad 200 000 dolarów na Indiegogo. Rzekomo smartwatch Hela Bio potrafi odczytać poziom glukozy z potu. Według producenta, głównym punktem sprzedaży Hela Bio jest „w 100% bezbolesny, nieinwazyjny”. Podobnie jak glukometry, ma on wymienny element, w tym przypadku „sensory glukozy”, które są dostępne w opakowaniach po sześć w cenie 78 dolarów. Każdy czujnik wystarcza na 14 dni, więc pięć opakowań wystarczyłoby na nieco ponad rok. Brzmi OK. A jak to działa?

Otóż, prawdopodobnie nie działa. A przynajmniej nie tak jak obiecują to twórcy. Co do nich samych też zresztą trafiamy na szereg wątpliwości. Firma produkująca urządzenie twierdzi, że ma siedzibę w Santa Clara w Kalifornii, patent, na którym ma opierać się działanie Hela Bio, obejmujący pomiar poziomu glukozy w oparciu o pot pacjenta pochodzi z Chin. Sama strona firmy jest też przygotowana dość niechlujnie, nie zawiera nawet certyfikatu SSL. Zapala się lampka ostrzegawcza.

Sprawdziłem też zespół, jakim firma chwali się na swojej stronie. Czy nie wydaje się wam podejrzane, że jeden z jego członków podpisany jest jako Doc Pierre? Reszta zespołu też zdaje się być podejrzanie trudna do wyśledzenia w sieci. Na stronach uczelni, z którymi rzekomo związani są naukowi członkowie zespołu nie znalazłem żadnego z nich. Lampka ostrzegawcza już nie tylko się świeci, ale wręcz wyje.

Hela Bio Tech nie wspomina też o dokładności pomiarów, ani o technologii, którą zastosowano. Nie jest jasne, jak czujniki radzą sobie również ze zmianami wilgotności. Nie jest też jasne jak dużą porcję potu urządzenie potrzebuje by dokonać pomiaru. Bo jeśli sporo, co w pewnym stopniu sugeruje film twórców, to chyba nie jest dobra informacja. „Zrób 20 pompek, aby zmierzyć poziom cukru”? Gdyby mój glukometr wysyłał mi takie komunikaty z pewnością byłbym w lepszej formie.

Jak działa sam sensor? Zerknąłem do patentu, na który powołują się twórcy urządzenia. Czujnik działa wykorzystując jakiś rodzaj żelu, który usuwa wodę z potu, koncentrując pozostałe składniki. Następnie korzysta z błękitu pruskiego (żelazocyjanek potasowo-żelazowy), który wchodzi w reakcję z enzymami zawartymi w żelu, co powoduje określoną zmianę oporności. Nie jestem ekspertem od chemii i medycyny, trudno mi więc jasno określić czy stoi za tym coś więcej. Niestety, nie znajdziemy w patencie żadnych informacji o dokładności stosowanej metody. 

Dlatego przestrzegałbym raczej przed wydawaniem niemałych przecież pieniędzy na Hela Bio, przynajmniej do czasu aż nie zostanie poddany niezależnym testom. Odezwałem się w tym celu do twórców urządzenia i, mam nadzieję, że zdołają dostarczyć testową sztukę. Jeśli tak sie stanie, z przyjemnością opiszę skuteczność działania urządzenia.

 

https://itreseller.pl/itrnewprzesluchanie-w-senacie-usa-w-sprawie-reformy-prawa-internetowego-przerodzilo-sie-w-polityczna-przedwyborcza-przepychanke/