#MEDIABEZWYBORU Dziś nie działa wiele serwisów informacyjnych w Polsce. Protest mediów przeciwko opodatkowaniu zysków z reklam to walka o coś więcej niż pieniądze.

Zastanawiałem się czy to napisać. W sprawy polityczne staram się nie wchodzić, bo chociaż mam swoje opinie i poglądy, to raczej na IT Reseller nikt nie wchodzi by je poznać. Nie o tym piszemy. Nie jesteśmy medium politycznym. I to też nie jest wpis w obronie własnych przychodów. 

 

Jeśli wejdziemy dziś na wiele dużych serwisów informacyjnych, zamiast typowej treści zobaczymy jedynie czarną planszę z listem otwartym do władz Polski. List podpisały największe redakcje w kraju, a traktuje on o projekcie ustawy, który na rodzime media nałoży dodatkową daninę na rzecz państwa. Powodem, oficjalnym oczywiście, jego wprowadzenia ma być, a jakże, pandemia. W uzasadnieniu do projektu czytamy:

 

„W związku z długofalowymi konsekwencjami pojawienia się i rozprzestrzeniania wirusa SARS CoV-2 oraz jego wpływem na zdrowie społeczeństwa ustawodawca widzi konieczność wprowadzania szczególnych rozwiązań, ułatwiających podejmowanie działań minimalizujących jego skutki dla zdrowia publicznego (…) „Wprowadzenie do porządku prawnego składek od reklamy internetowej i konwencjonalnej, z których wpływy zasilą fundusze w szczególny sposób zaangażowane w usuwanie skutków epidemii SARS CoV-2″

 

Rząd tłumaczy, że chodzi o ściągnięcie pieniędzy z olbrzymich zysków z reklam od globalnych gigantów cyfrowych, ale z jakiegoś powodu projekt wprowadzenia tego parapodatku nie wskazuje tego celu, swoim działaniem obejmując całość mediów. Są w projekcie natomiast ograniczniki kwotowe. Zobowiązanie do zapłacenia tego parapodatku powstaje wówczas, gdy wydawnictwo uzyska roczny przychód z reklam na poziomie 1 mln złotych (w przypadku telewizji, radia, serwisów internetowych) oraz 15 mln w przypadku prasy drukowanej. 

 

Ile ma wynieść podatek od reklam?

Wysokość daniny też jest zróżnicowana w zależności od tego o jakim rodzaju mediów mówimy. Premiowana jest oczywiście prasa papierowa: dla niej stawka ma wynieść 2% dla przychodów do 30 mln zł i 6% po przekroczeniu tej kwoty. Inne media zapłacić mają 7,5% dla przychodów do 50 mln zł rocznie z reklam oraz 10% dla kwoty przekraczającej tę wartość.

 

Czy to dużo? Owszem – to potężne stawki, które obejmą nie wielkich, cyfrowych gigantów, jak podaje w swoim przekazie rząd, ale nawet nie tak duże redakcje. Trzeba pamiętać, że dziś poza prasą drukowaną media na ogół uzyskują przychody wyłącznie z reklam. Najwyższa ze stawek oczywiście dotknie wyłącznie medialnych potentatów. A co z Google, Facebookiem czy Twitterem? Przykład podobnego ruchu kilka lat temu na Węgrzech pokazał, że firmy tej wielkości mogą po prostu odmówić płacenia tego typu daniny.

 

Na co mają trafić środki z podatku od reklam?

Projekt zakłada podział uzyskanych przez Państwo pieniędzy na trzy obszary. Połowa z nich miałaby zasilić… NFZ. 35% miałoby trafić do Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Pozostałe 15% miałby otrzymywać Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków. Szczególnie zastanawiająca jest druga z instytucji – ma ona w celach wpisane promowanie dziedzictwa narodowego, promowanie polskiej kultury i… wspieranie rozwoju mediów. Tak, władza chce zabrać mediom pieniądze, aby wspierać rozwój mediów. Logiczne, prawda? Właściwie to tak, bo można założyć, że środki te będą dystrybuowane podobnie jak reklamy spółek skarbu państwa.

 

Na media można narzekać: clickbait, błędy, niedostateczny research, niepełne informacje, stronniczość. Tak, to są realne problemy, ale ich źródłem jest właśnie finansowanie. Ponieważ wszystko opiera się o reklamę, a reklama o ruch, liczbę użytkowników/odbiorców treści, to dla wielu mediów koniecznością jest generowanie jak największego ruchu. Materiałów trzeba publikować jak najwięcej, a tytuły mają kusić, zmusić użytkownika by kliknął, zatrzymał się chwilę na krzykliwym tytule i kontrowersyjnej grafice nagłówkowej. I tak, osobiście wolałbym, by jakość była wyższa, a media nie musiały jeszcze silniej gonić clickbaitami za zyskiem z reklam. Niestety, odebraniem im niemałej części tychże przychodów, władza tylko wzmocni problem.

 

 

Pozostaje oczywiście także kwestia polityczna. Polaryzacja w mediach istnieje. Zawsze są „ich” i „nasze” media. Rzecz w tym, by ta gra toczyła się na równych zasadach. Te już teraz równe nie są. Jeśli projekt wejdzie w życie w postaci ustawy, to dojdziemy do sytuacji, w której media „opozycyjne” będą zasilały swoimi pieniędzmi te „pro-rządowe”. Bez względu na to, kto w danym momencie będzie u władzy.

 

https://itreseller.pl/itrnewczy-czeka-nas-pandemia-cyberatakow-jak-rysuje-sie-2021-r-w-kontekscie-cyberprzestepstw-w-jaki-sposob-chronic-zasoby-firmy-przed-niepozadanymi-atakami/