Premiera procesorów desktopowych Intel Core 10 generacji. Comet Lake-S nareszcie oficjalnie ogłoszone. Do 5,3 GHz i 10 rdzeni ma dać przewagę wydajności – głównie w grach.

Najszybszy procesor do gier. Takimi słowami Intel zapowiedział swoją topową jednostkę z gamy procesorów Comet Lake-S. Firma z Santa Clara robi to po raz kolejny zresztą, bo tego samego hasła użyto podczas premiery Core i9-9900K. Wówczas jednak dystans między Intelem i AMD w dziedzinie wydajności jednowątkowej był wciąż znaczny i takie twierdzenie było w 100% uprawnione. Czy dziś jest także? I jak Intel zdołał wycisnąć jeszcze więcej z niemłodej już litografii 14 nm? 

 

10 generacja procesorów Intel Core powoli się domyka. Widzieliśmy już mobilne, skierowane do lekkich maszyn Ice Lake-U, bardziej mainstreamowe Comet Lake-U oraz tworzone dla szczególnie potrzebujących wysokiej wydajności laptopów gamingowych i mobilnych stacji roboczych Comet Lake-H. Teraz czas na desktopowe Comet Lake-S.

 

14 nm w 2020 roku

„14 nm po raz kolejny” – powie ktoś zawiedziony tą informacją. Owszem. W nowej generacji zastosowano „starą” litografię. Rzecz w tym, że Intel rozwijał ją od lat i 14 nm z Broadwell’a z 2015 roku i 14 nm z Comet Lake z 2020 roku to dość różne procesy technologiczne – co widać także po osiąganych częstotliwościach w podobnym zakresie TDP. Intel, świadomym niedostatków procesu 10 nm w kwestii osiągania wysokich częstotliwości, postawił po raz kolejny na sprawdzonego konia. Ten natomiast jest w stanie bez większego problemu dowieźć to, co potrzebne – wysoką częstotliwość.

 

Więcej rdzeni, Hyper Threading dla mas!

8 rdzeni i 16 wątków w Core i9-9900K to sporo? Taka konfiguracja właśnie „spadła” do niższej ligi – Core i7. Flagowe Core i9 będą wyposażone w 10 rdzeni i oczywiście będą miały aktywne HT, co oznacza obsługę 20 wątków na raz. Dla nich pozostanie zarezerwowany mechanizm Thermal Velocity Boost – a więc zautomatyzowane podkręcanie w zależności od warunków termicznych i zasilania. Nie będzie on dostępny ani w Core i7, ani w Core i5. Core i7 będą od teraz 8-rdzeniowe i 16 wątkowe, można więc powiedzieć, że wydajność Core i7-10700K będzie dysponował wydajnością podobną do Core i9-9900K.

 

 

Poza skierowanymi do wymagających, ale też zasobnych klientów liniami Core i9 oraz Core i7 Intel nie zapomniał też o segmencie średnim oraz ekonomiczny, reprezentowanym odpowiednio przez Core i5 oraz Core i3. Tutaj zaszła zauważalna zmiana – każdy CPU, nawet Core i3, ma aktywny Hyper Threading.

 

 

Core i5, bez wyjątku, będą układami 6-rdzeniowymi i 12-wątkowymi. Chociaż domyślnie osiągają nieco niższe częstotliwości niż Core i7 czy Core i9, nie mają dostępnego ani Thermal Velocity Boost, ani Turbo Boost 3.0 Max, to przy odblokowanych modelach można oczekiwać niezłych rezultatów podkręcania. Duże zmiany zaszły w linii Core i3. Tutaj mamy nie tylko dostępny Turbo Boost 2.0 (podobnie jak w Core i5), ale też Hyper Threading, co w tej serii jest nowością. Brak wprawdzie odblokowanego Core i3 (takiego jak Core i3-8350K czy Core i3-9350KF), ale to chyba mała cena za wyraźny skok w tej serii. Czterordzeniowe i ośmiowątkowe Core i3 mogą być dobrą podstawą dla budowy tanich komputerów nawet z pewnym zacięciem gamingowym.

 

W segmencie entry-level jak zawsze kluczem jest cena. Nowe Pentiumy i Celerony wyceniono bardzo atrakcyjnie, chociaż mogą się nam wydawać dość drogie, ze względu na koszmarnie wysoki kurs dolara.

 

 

Bo też 64 dolary za 2-rdzeniowego i 4-wątkowego Pentium G6400 taktowanego 4,0 GHz to oferta przynajmniej interesująca – w warunkach sprzed pandemii byłaby to cena nieco ponad 230 zł. Najtańszy z Celeronów, model Celeron G5900 wyceniono na ledwie 42 dolary.

 

W ogóle mam wrażenie, że Intel podjął rękawicę w kwestii cen. 237 dolarów za Core i5-10600KF? To mniej niż 1000 zł, co pozwala mieć nadzieję, że ceny w polskich sklepach nie przekroczą 1200 zł.

 

Warto wspomnieć, że w ofercie procesorów Comet Lake-S znalazły się także jednostki z serii T, charakteryzujące się obniżonym TDP. Bardziej oszczędne energetycznie, pozwalają na instalowanie np. w nieco mniejszych komputerach. Mogą zainteresować też osoby budujące komputer domowy, którym zależy na aspekcie ekologicznym – czerpią mniej prądu podczas pracy, chociaż kosztem części wydajnosci.

 

Ponad 5 GHz

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na bardzo wysokie częstotliwości uzyskiwane przez nowe CPU Intela. Aż do 5,3 GHz na pojedynczym rdzeniu ma uzyskiwać flagowy Core i9-10900K. Ten sam CPU na wszystkich rdzeniach ma osiągać 4,8 GHz. To oczywiście bardzo wysoki wynik, możliwy do uzyskania dzięki pewnemu sprytnemu zabiegowi. Otóż w ramach Turo Boost Max 3.0 przetaktowywane są dwa najlepsze rdzenie, a nie po prostu dwa pierwsze. Nie jest tajemnicą, że rdzenie procesora mogą mieć lepsze i gorsze właściwości, nawet w ramach jednego CPU. To właśnie wykorzystał Intel, umożliwiając CPU samodzielne wyselekcjonowanie najlepszej dwójki.

 

 

Wszystko sprowadza się do kwestii – na jak długo dany CPU jest w stanie utrzymać wysoką częstotliwość pracy? Pod tym względem decydującym czynnikiem jest TDP.

TDP niższe niż można się spodziewać i nieco inne odprowadzanie ciepła

TDP odblokowanych modeli Core i9 i Core i7, czyli Core i9-10900K, Core i9-10900KF, Core i7-10700K oraz Core i7-10700KF wynosi  125 W. Jednakże modele z zablokowanym mnożnikiem, wliczając w to 10-rdzeniowe Core i9-10900 oraz Core i9-10900F, mają już znacznie niższe TDP, wynoszące ledwie 65 W. Jak Intel zdołał okiełznać wydzielanie ciepła przez nowe CPU?

 

Po raz kolejny „niebiescy” eksperymentują z odprowadzaniem ciepła na poziomie procesora. Tu kluczem jest przewodnictwo cieplne, a to co może usprawnić producent, to transfer energii cieplnej do rozpraszacza ciepła (IHS) i dalej – już do układu chłodzenia. Intel stara się to uzyskać m.in. eksperymentując z budową procesora. Na szczęście nie mamy tu powrotu niesławnego „gluta” pod IHS.

 

 

Teraz jednak zmieniono strukturę w taki sposób, aby zapewnić cieńszą kość pod wyraźnie grubszym IHS, podczas gdy STIM (termoprzewodzący materiał lutowniczy) ma większą domieszkę miedzi – co usprawnia przewodnictwo cieplne względem poprzedniej generacji.

 

Jak jednak będzie w praktyce – trudno powiedzieć. Bez niezależnych testów nie da się ocenić procesora – zwłaszcza na podstawie deklaracji producentów. To prawda, że Intel utkwił trochę w procesie 14 nm, niemniej tworzy w nim nadal interesujące jednostki. Czy będą lepsze od aktualnych układów AMD? W niektórych zadaniach (grach) mogą rzeczywiście uzyskiwać lepsze rezultaty, ale niemal na pewno kosztem wyższego poboru prądu. W starciu z kolejną generację procesorów konkurenta mogą mieć już nieco więcej problemów z brylowaniem w benchmarkach. Niemniej Intel nie spoczywa na laurach (jak w czasach generacji 6 i 7), a pracuje nad nowymi rozwiązaniami, w tym udoskonalonym procesem produkcji 10 nm.

 

https://itreseller.pl/itrnewintel-publikuje-wyniki-finansowe-za-pierwszy-kwartal-roku-2020-przychody-w-wysokosci-198-mld-dolarow-to-wzrost-o-23-wzgledem-pierwszego-kwartalu-2019/