Wykluczenie Huawei z budowy sieci 5G w Polsce nie pomoże naszej gospodarce, która dzięki Huawei otrzymuje potężny impuls do rozwoju! Podkreśla Radosław Kędzia, Wiceprezes Huawei CEE & Nordics.
Krzysztof Bogacki, Z-ca Redaktora Naczelnego w rozmowie z Radosławem Kędzią, Wiceprezesem Huawei CEE & Nordics.
Huawei jest w Europie od około 20 lat. To jest oczywiście szmat czasu, bo 20 lat temu to ja chodziłem jeszcze do liceum. Świat w tym czasie, mówiąc delikatnie, nieco się zmienił. I wtedy Huawei, ze swoją egzotyczną nazwą, mogło wydawać się obce. Tymczasem niedawno słyszałem takie określenie, że Huawei jest najbardziej europejską-chińską firmą w naszej branży.
Radosław Kędzia: Powiedziałbym raczej: Huawei jest najbardziej europejską firmą w naszej branży spośród firm międzynarodowych. Tak naprawdę bardzo wiele firm z naszego sektora to globalne firmy wielonarodowościowe, które prowadzą działalność na całym świecie. Natomiast to, że my jesteśmy w Europie tak głęboko zintegrowani dowodzi faktu, iż jesteśmy firmą bardziej europejską niż inne. Jest naturalne, że ludzie patrzą na nas przez pryzmat miejsca w którym się urodziliśmy, natomiast 20 lat pracy w Europie wiele zmienia. Nasza historia na Starym Kontynencie rozpoczęła się od założenia centrum badawczego w Szwecji. Później otworzyliśmy biura w Niemczech i w Rumunii, następnie przenieśliśmy siedzibę regionalną z Bukaresztu do Warszawy. Obecnie mamy w Europie 23 centra badawczo-rozwojowe, centrum logistyczne oraz assembly centre, tzn. miejsce, gdzie składamy nasze urządzenia aby dostarczyć je klientom. Większość urządzeń sieciowych, które dostarczamy operatorom europejskim, jest produkowana w Europie. Od 20 lat jesteśmy firmą, która nie tylko dobrze prosperuje, ale też taką, która wiele oddaje. Zgodnie z badaniami Oxford Economics, w samym 2019 roku zwiększyliśmy europejskie PKB o ponad 16 miliardów euro.
To ciekawe, bo w przypadku Huawei niezwyczajną rzeczą jak na giganta technologicznego, nie wytykając nikomu innemu oczywiście pewnych zabiegów finansowych, jest że firma płaci podatki w Europie, co w branży niestety nie jest standardem.
Naszym głównym założeniem od wielu lat jest zwracanie jak najwięcej do tych społeczności, w których działamy – bycie ich częścią. Nie mamy żadnych mechanizmów „efektywnego płacenia podatków”, nie korzystamy z rajów podatkowych czy innych wehikułów finansowych. Płacimy nasze podatki do pełnej wysokości wszędzie tam, gdzie operujemy. I to jest strategia naszej firmy. Wszystkie wyniki finansowe są audytowane co roku, w każdym kraju, nie tylko w centrali, przez duże, międzynarodowe firmy consultingowe. Te audyty są przekazywane odpowiednim urzędom skarbowym. I Polska nie jest tutaj wyjątkiem – w samym 2018 roku CIT, VAT oraz nasze lokalne zakupy osiągnęły wartość ponad pół miliarda złotych. Staramy się być jak najbardziej zintegrowani z lokalnymi społecznościami, a oprócz tego oczywiście inwestujemy w instytucje badawczo-rozwojowe, centra szkoleniowe, czy centra innowacji.
Czyli w wielkim skrócie: dla Huawei Europa to nie jest tylko rynek zbytu.
Jesteśmy częścią Europy. Większość naszych pracowników na tym kontynencie jest Europejczykami. To dla nas naturalne, że chcemy zostawić po sobie jak najwięcej. I nie chodzi wyłącznie o wydatki czy zakupy, ale również o działania, które pomagają lokalnym społecznościom. Przykładowo, jako firma z branży ICT szkolimy coraz szersze grona ekspertów, poszerzamy i ułatwiamy dostęp do wiedzy w ramach programów takich jak ICT Academy czy Seeds For The Future (niedawno zakończyła się siódma edycja tego programu w Polsce). Ale też jako jedna z czołowych organizacji pod względem innowacyjności, napędzająca rozwój i postęp, dbamy o to, aby grupy wykluczone społecznie czerpały korzyści z rozwoju technologii – jesteśmy sygnatariuszem Partnerstwa na rzecz dostępności, głównym sponsorem Olimpiad Specjalnych i współpracujemy z wieloma fundacjami, np. Leżę i Pracuję, czy Dajemy Dzieciom Siłę.
Skoro już Pan o tym wspomniał – jako firma prowadzicie wiele działań pozabiznesowych. Znakomite przykłady to choćby np. niedawno uruchomiona współpraca z Muzeum Narodowym czy właśnie wspomniany przed chwilą program Seeds For The Future.
Pracujemy głową, ale mamy również serce. I staramy się wykorzystać wszystkie nasze możliwości do wzbogacania społeczności, których jesteśmy częścią. Muzeum Narodowe, jest tego świetnym przykładem. Pierwszą z akcji zrealizowanych we współpracy z Muzeum Narodowym w Warszawie była digitalizacja wystawy Polska. Siła obrazu, zbierającej najważniejsze dzieła polskich malarzy. To znakomite, że w czasach pandemii możemy pomagać nie tylko poprzez donację sprzętu medycznego czy zapewnienie połączeń, ale również poprzez umożliwienie pozostania w kontakcie z kulturą. Pomagamy także informatyzować szpitale, dostarczamy sprzęt ludziom w potrzebie. Dzieje się to w wielu krajach, na tyle na ile to możliwe – stymulujemy nasze lokalne biura żeby robiły jak najwięcej, przeznaczały część swoich dochodów na cele charytatywne. Takie działania są bardzo ważne, szczególnie w tak trudnej sytuacji, w której teraz jesteśmy, ale wierzymy, że to inwestycja w przyszłość. Przykładem, chyba najlepszym z ostatniego czasu, jest współpraca z Politechniką Warszawską, której przekazaliśmy Huawei Atlas – najszybszy klaster do nauki sztucznej inteligencji. To właśnie jest inwestycja w przyszłość, w następne 10 lat rozwoju Polski, żebyśmy jako kraj mogli być w czołówce i kształcili ludzi, którzy znają się na najnowszych technologiach.
Patrząc po tym jak sobie polscy specjaliści w różnych obszarach IT radzą na świecie, to jesteśmy na pewno na niezłej drodze.
Tak, ale potrzebujemy odpowiednich narzędzi i cieszę się, że jako Huawei możemy je zapewnić.
Przejdźmy na nieco inny obszar. Rozmawiamy kiedy wyniki wyborów prezydenckich w USA są już znane. Nie mogę o to nie zapytać – czy Huawei spodziewa się zmian w tej, wyjątkowo trudnej relacji z amerykańską administracją i w efekcie zmiany trendu w geopolityce?
My nie jesteśmy organizacją polityczną, więc staramy się nie skupiać na polityce i nie spekulować na jej temat. Jesteśmy natomiast firmą dynamicznie rozwijającą się – nasze sukcesy wynikają z opierania się na faktach i twardych założeniach. Natomiast na podstawie doniesień, które wszyscy otrzymujemy z różnorodnych źródeł, liczyłbym na to, że może nas czekać dialog i bardziej pragmatyczne podejście – co przyniesie korzyść wszystkim, nie tylko nam, ale i naszym partnerom z całego świata. Konkurencja na rynku musi istnieć. To dzięki niej się rozwijamy. Żeby to jednak w pełni miało sens, ta konkurencja musi być równa, więc liczymy na to, że taka właśnie będzie. Nasi międzynarodowi partnerzy, zarówno klienci, jak i dostawcy, również na to liczą. Słyszymy bardzo dużo głosów od amerykańskich producentów, którzy liczą na swobodną wymianę handlową, na brak sztucznych ograniczeń. Nie bez powodu już wcześniej występowali oni o zgodę na wznowienie współpracy (jak np. Qualcomm), który ostatnio dostał licencję na prowadzenie z nami handlu.
Chociaż zdaje się, że tam są jakieś dosyć nieprzyjemne restrykcje w tej licencji co do gamy produktów.
Jak Pan widzi ta sytuacja jest dynamiczna, ale najważniejsze, że jest pewien postęp. Na swobodzie technologicznej i na możliwości konkurencji pomiędzy firmami zyskują przede wszystkim końcowi użytkownicy. Jeśli tej konkurencji zabraknie, ceny rosną, a innowacje nie postępują tak szybko. To bardzo proste.
Więc jeszcze przy tej konkurencji i przy 5G pozostaniemy, bo w tym kontekście było dosyć głośno odnośnie Szwecji. Tamtejszy urząd regulacyjny wprowadził odrobinę zamieszania, ale na szczęście szwedzkie sądownictwo zdaje się działać dobrze, bo uznało arbitralną decyzję urzędu o wyłączeniu Huawei z sieci 5G w Szwecji, za niezgodne z prawem. Czy ta sprawa jest już jasna i zamknięta, czy może mogą pojawić się jakieś komplikacje? Z racji kierowania regionem, wiem, że Pan ma dobry ogląd tej sytuacji.
Nikt nigdy nie przedstawił żadnych dowodów na jakiekolwiek złe działanie naszej firmy. Z kolei pojawiająca się gdzieniegdzie nagonka oparta jest wyłącznie na pomówieniach i przypuszczeniach. Niestety Szwecja posunęła się do punktu, w którym musieliśmy zareagować. Jesteśmy świadomym i gotowym do kooperacji partnerem na każdym rynku, na którym działamy i rozumiemy, że niektórzy mogą znajdować się pod różnymi presjami. Natomiast przykład Szwecji, jest jedynym, gdzie tak widoczna była dyskryminacja bez żadnych dowodów. Nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy zareagować. I sąd się przychylił do naszej opinii. Co ciekawe, nie tylko sąd. Szef naszego głównego konkurenta na rynku ICT, Ericssona, powiedział, że takie ustawowe wykluczenie ogranicza wolny handel i zasady wolnego rynku – ze szkodami dla wszystkich. I ma rację. Viviane Reding, była komisarz Unii Europejskiej przyznała, że jakikolwiek zestaw narzędzi Unii Europejskiej czy prawo UE nie przewidują możliwości takich działań. Jeżeli ktoś chce wykluczyć dany podmiot z rynku, musi mieć do tego podstawy i musi mieć na to dowody. Wykluczenie bez nich jest sprzeczne z prawem. To naprawdę proste.
Gdyby jakieś dowody istniały, zapewne zobaczylibyśmy je już dawno, dawno temu. Póki co nawet Amerykanie nie byli w stanie ich dostarczyć, pomimo ich potencjału technologicznego.
Tak, cyberbezpieczeństwo jest bardzo ważne. Bez cyberbezpieczeństwa nie ma mowy o dalszym rozwoju technologii. Dostawcy sprzętu muszą zapewnić, że ich produkty są bezpieczne. My to robimy poprzez wiele międzynarodowych certyfikatów, chociażby takich jak europejski NESAS. Cyberbezpieczeństwo jest głęboko zakorzenione w naszym DNA i to już od etapu prac R&D przez projektowanie produktu, organizowanie łańcucha dostaw, aż do klienta końcowego. Ten proces leży u podstaw naszej działalności, dlatego zarówno ja, jak i 194 tysiące innych pracowników Huawei przechodzimy zakończone egzaminem regularne szkolenia z tego zakresu. Trzeba stale się dokształcać, żeby być na bieżąco z tak dynamicznymi zmianami i nowościami. Natomiast wykluczenie jakiegokolwiek dostawcy z rynku z uwagi na kraj, z którego się on wywodzi, nie poprawi poziomu cyberbezpieczeństwa w żaden, najmniejszy nawet sposób.
Zostając w kwestii bezpieczeństwa – zdaje się, że nawet nasi zachodni sąsiedzi w tej chwili są już na ukończeniu ustawy, która miałaby nareszcie zamknąć ten rozdział.
Niemcy pracowali nad tą ustawą przez długi czas, co powinno być wykładnią dla innych. Zresztą nie od dziś są oni wzorcem jeżeli chodzi o precyzję i solidność. Nie inaczej jest w tym przypadku. Zasady dotyczące rozbudowy sieci i jej cyberbezpieczeństwa oparli na wymaganiach technicznych, na standaryzacji, na weryfikacji i testowaniu. To jest nie tylko potrzebne, ale wręcz niezbędne do prawidłowego funkcjonowania bezpiecznej sieci. Reszta jest tylko polityczną otoczką.
Kiedy powinniśmy się spodziewać – jak Pan uważa – wdrożenia sieci 5G w Polsce? Przy czym mam na myśli prawdziwego 5G, a nie 5G na infrastrukturze poprzedniej generacji, która w tej chwili funkcjonuje w przypadku kilku operatorów.
W każdym systemie telekomunikacyjnym następuje ewolucja, nie rewolucja. Co prawda 3G było nieco inną od 2G technologią, która wymagała budowy infrastruktury od nowa. W efekcie, odzew od operatorów był taki, że nie mogą sobie pozwolić na budowanie za każdym razem zupełnie nowej sieci. Dlatego zmiana z 3G na 4G wymagała już głównie aktualizacji software’u. Nie trzeba było wymieniać wielu fizycznych komponentów. Podobnie jest z 5G. Widać to po tym, co dzieje się w wielu krajach w Europie, również w Polsce. Operatorzy, którzy uruchamiają 5G, wykorzystują póki co obecne pasma. Im mniejszy nakład finansowy na wymianę infrastruktury, tym tańsze 5G dla użytkownika końcowego. I w tej chwili nie istnieje „standalone” 5G. Jest „non-standalone”, czyli powiązany z poprzednią generacją. Taki jest standard i jestem pewien, że przez długie lata 5G będzie nadal bazowało na 4G, również ze względu na to, że miliony użytkowników końcowych nie są w stanie wymienić swoich urządzeń z dnia na dzień tylko dlatego, że pojawiła się nowa technologia. Będą oni stopniowo aktualizowali sprzęt do 5G. To proces. Natomiast mówimy tutaj o użytkownikach końcowych, o zwykłych abonentach prywatnych. W przypadku klientów instytucjonalnych, szczególnie firm, które mają strukturę rozproszoną, z wieloma zakładami lub oddziałami, oraz firm działających w sektorze usługowym, które mają swoich pracowników jeżdżących w różne miejsca – 5G naprawdę uprości im codzienne funkcjonowanie. Chociażby dzięki zmniejszeniu kosztów operacyjnych w wyniku natychmiastowego dostępu do informacji. Dzięki temu łatwiej też pokusić się o automatyzację niektórych procesów. 5G otwiera zupełnie nowe możliwości dla biznesu. Ci, którzy wystarczająco wcześnie dostrzegą te możliwości, będą mogli je wykorzystać i stać się liderami. Jeżeli zaś chodzi o nowe częstotliwości, to one są niezbędne dla pełnego wykorzystania trzech głównych benefitów 5G: wielkiej szybkości, małych opóźnień i możliwości połączenia wielu urządzeń. Nowe częstotliwości zapewnią wymaganą do tego dużą pojemność. Wykorzystywane obecnie pasma mogą dać już znacznie większą prędkość i bardzo dobre pokrycie – co obserwujemy na przykładzie wprowadzanych obecnie przez operatorów „sieciach 5G”. Natomiast jeśli chodzi o zwiększenie pojemności sieci, do tego niezbędne jest rozdysponowanie nowych częstotliwości.
Mam nadzieję, że takich czytelników nie mamy, ale nie brakuje osób, które w tych wysokich częstotliwościach upatrują jakiegoś mitycznego zagrożenia. Jak najlepiej ich próbować przekonać do tego, że to jest technologia jak każda inna i, mało tego, te częstotliwości były już wykorzystywane (np. w naziemnej telewizji cyfrowej)?
Przyznam, że zastanawiałem się już skąd się wziął ten strach przed 5G i wysokimi częstotliwościami – czym on jest motywowany? I tak naprawdę, nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakiegokolwiek logicznego wytłumaczenia. Nawet jeżeli ktokolwiek obecnie nie ma w domu własnego routera WiFi, to na pewno bywa w zasięgu innego routera, czy to u sąsiada, w centrum handlowym, w szkole czy w pracy. Te routery działają na tych samych, wysokich częstotliwościach i nikomu nic się nie dzieje.
Jakie są główne kierunki rozwoju Huawei w regionie i na świecie na najbliższy rok – zarówno jeżeli chodzi o produkty, jak i działania o strategicznym charakterze?
W Huawei mamy cztery główne grupy biznesowe. Pierwsza to Carrier Business – rozwiązania dla operatorów komunikacyjnych i w tym sektorze będziemy po prostu kontynuowali działania. Drugim jest Consumer Business – to urządzenia dla użytkowników końcowych: telefony, laptopy, tablety i urządzenia peryferyjne. Tutaj będziemy się starali rozwijać Huawei Mobile Services, żeby uzyskiwać jak największe zadowolenie naszych użytkowników. Trzecią gałęzią jest Enterprise Business. W tym segmencie dywersyfikujemy nasze działania i oprócz sprzedaży urządzeń sieciowych i informatycznych, staramy się położyć większy nacisk na rozwiązania biurowe, takie jak smart screen IdeaHub. To urządzenie które pozwala, co szczególnie ważne w dobie pandemii, komunikować się efektywnie w dużych organizacjach, bez zaawansowanej wiedzy technologicznej. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać jak bardzo jest to potrzebne. Staramy się te urządzenia tworzyć tak, aby były jak najbardziej intuicyjne i proste w użytkowaniu, aby nie było jakichkolwiek kłopotów z połączeniami.
Nie bez przyczyny wsieci tak popularny jest mem, który sugeruje, że współczesne wideo-rozmowy czasem przypominają seans spirytystyczny: a to kogoś nie widać, a to nie słychać.
Tak, to dość obrazowe porównanie. Nasze rozwiązania mają na celu wyeliminowanie tego typu problemów. Wracając do obszarów działalności – czwartą gałęzią jest dział Inteligent Computing, Cloud & AI. Jesteśmy producentem serwerów, macierzy, rozwiązań chmurowych i klastrów do sztucznej inteligencji. Będziemy starali się rozwijać tę gałąź naszej działalności szczególnie mocno w przyszłym roku. Jedną z jaskółek jest właśnie podarowanie Politechnice Warszawskiej najszybszego klastra, o czym już mówiliśmy, ale myślę, że inne organizacje również będą tym zainteresowane. Chcę tu podkreślić, że jesteśmy w tym w stu procentach przejrzyści: my produkujemy sprzęt. Nie rozwijamy algorytmów, które będą pracować nad warstwą sprzętową. Wszystko zostało oparte na otwartym kodzie źródłowym, więc jest bezpieczne, tak samo jak nasze rozwiązania chmurowe czy IT. Powoli tworzymy także i piątą gałąź, która jeszcze nie rozwinęła w pełni, ale nie wątpię, że będzie znaczącą już niedługo: Automotive Industry. I żeby uciąć jakiekolwiek spekulacje – nie, nie będziemy produkować samochodów.
Wielka szkoda. Widząc jak Huawei projektuje swoje laptopy i smartfony, jak ładnie są wykonane niektóre urządzenia, chętnie zobaczyłbym auto z logo Huawei.
Aut nie będziemy produkowali, za to chcemy zaznaczyć swoją obecność w motoryzacji, tworząc dedykowane rozwiązania. Dajemy tej branży to, w czym jesteśmy świetni. Mamy inteligentne technologie, komputery oparte na sztucznej inteligencji, które wspomagają autonomiczne pojazdy. Mamy też rozwiązania związane z efektywnym ładowaniem samochodów. To interesujący obszar rozwoju. Oczywiście w Europie nadal inwestujemy w centra badawcze, jak np. to związane ze sztuczną inteligencją otwarte niedawno na Węgrzech. Inwestujemy wszędzie tam, gdzie mamy możliwość rozwijania się. Mam więc nadzieję, że w najbliższej przyszłości będziemy mogli inwestować również w innych krajach w Europie – także w Polsce.