“Wyzwania i szanse w dobie globalnych zmian” – Debata IT Champions 2025 „Liderzy Branży”

Tradycją gali IT Champions są debaty liderów branży – i nie inaczej było podczas edycji 2025. W tym roku rozmowa skupiła się na najbardziej aktualnych wyzwaniach stojących przed sektorem technologicznym. W centrum uwagi znalazły się m.in. temat ceł i ich potencjalnego wpływu na rynek IT, transformacja łańcuchów dostaw, edukacja cyfrowa oraz rosnące znaczenie sztucznej inteligencji – zarówno w kontekście rozwiązań chmurowych, jak i urządzeń końcowych.

W debacie wzięli udział przedstawiciele czołowych firm z branży: Zbigniew Mądry (AB), Maciej Kamiński (Samsung), Paweł Miszkiewicz (HP Inc), Michał Dżoga (Intel), Dariusz Kwieciński (Fujitsu) oraz Przemysław Jakubiec (Microsoft). Moderację tegorocznej debaty miałem przyjemność realizować osobiście. Spotkanie nie tylko dostarczyło wielu ważnych spostrzeżeń, ale także pokazało, że polski rynek IT coraz odważniej i dojrzalej reaguje na globalne zmiany.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Zacznijmy naszą debatę „Liderzy branży”. Jak zawsze rozmawiamy o rzeczach istotnych, a jednym z najważniejszych tematów, który w ostatnim czasie zyskał na znaczeniu, są wyzwania stojące przed całą branżą. Tych wyzwań, jak wszyscy wiemy, jest obecnie wiele, i są one bardzo zróżnicowane. Jednym z nich, które jeszcze podczas poprzedniej gali wydawało się mało prawdopodobne, jest zamieszanie związane z cłami. To temat, który wpływa na wiele obszarów biznesu.

Jak ta sytuacja oddziałuje na Wasze firmy? Reprezentujecie przecież bardzo różne segmenty rynku – od gigantów chmurowych, przez dystrybutorów, po producentów komponentów. Czy nowe regulacje celne to jedynie problem, czy może także potencjalna szansa? To oczywiście tylko jedno z wyzwań, które przychodzą mi na myśl, ale być może Wy dostrzegacie inne kwestie kluczowe dla branży w tym roku.

Zbigniew Mądry, AB: Zawsze, gdy wchodzi nowy rok, mówimy, że poprzedni był „ciekawy” – czyli trudny. A o tym nadchodzącym mówimy, że też będzie trudny… ale jesteśmy pełni optymizmu. Teraz pojawił się temat ceł, ale szczerze mówiąc – nie obawiam się tego. To po prostu kolejny element, za chwilę będzie następny. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś uważa, że ma wpływ na rynek, to najczęściej się myli. Rynek pójdzie w swoją stronę – nierzadko nieprzewidywalną. Ci, którzy potrafią przewidzieć ten kierunek, wygrywają.

 

 

Dlatego nie boję się tej sytuacji. Trzeba ją obserwować, działać ostrożnie i planować zgodnie z aktualną rzeczywistością. Nie jesteśmy w stanie jej zmienić – wpływ na nią mają dziesiątki różnych czynników, które dopiero się ujawnią. Jeśli ktoś w USA sądzi, że może „wziąć wszystko” – to szybko przekona się, że tak się nie da. To się z czasem zrównoważy, a finalnie sytuacja będzie wyglądać inaczej, niż dziś zakładamy.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Z moich rozmów z przedstawicielami różnych firm wiem jednak, że to zamieszanie z cłami potrafi wywierać realny wpływ. Macieju – może mnie poprawisz – ale słyszałem, że dotyczy to m.in. rynku pamięci. Czy Twoje obserwacje to potwierdzają?

 

Maciej Kamiński, Samsung: Faktycznie, na początku gdy ogłoszono zapowiedzi – mowa była o 25-procentowych cłach na produkty z Korei Południowej – wszyscy zaczęli myśleć: co teraz? Większość naszych fabryk produkujących pamięci i półprzewodniki zlokalizowana jest przecież w Azji. Ale niedługo potem pojawiła się informacja, że cła nie obejmą półprzewodników ani kości pamięci.

Jeśli chodzi o Samsung – temat w tej chwili praktycznie wygasł. Firma nie komentuje nieoficjalnych doniesień, zachowuje dystans i spokój. Czekamy. Na ten moment nie dostrzegamy wpływu na nasze działania. Wyniki są dobre, nie widzimy powodu do niepokoju.

Zgadzam się ze Zbyszkiem – mamy lokalny rynek, jesteśmy przedstawicielami dużych organizacji. Może nas coś zaskoczyć, bo trudno się przygotować na dynamiczną sytuację gospodarczą i polityczną. Ale póki co – jesteśmy spokojni.

Paweł Miszkiewicz, HP Inc: Jeśli chodzi o sytuację z cłami – warto spojrzeć na nią z kilku perspektyw. Po pierwsze, zgadzam się z przedmówcami – w dłuższej perspektywie zapewne nie będzie ona miała znaczącego wpływu na cały biznes. Natomiast krótkoterminowo – i było to bardzo widoczne w kwietniu – wywołała sporo zamieszania i niepewności. Nie mówię tu tylko o giełdzie, która zareagowała bardzo nerwowo, ale o ogólnym klimacie – firmy zaczęły się wahać, czy kupować sprzęt, czy inwestować, czy może lepiej poczekać. To nie sprzyja rynkowi – tworzy swego rodzaju błędne koło: wstrzymywanie decyzji zakupowych wpływa na całą branżę. Z drugiej strony, kiedy pojawiła się informacja o możliwych cłach, zaobserwowaliśmy efekt odwrotny – wielu klientów chciało kupować natychmiast, zanim ceny wzrosną. Mieliśmy więc do czynienia z prawdziwym rollercoasterem.

 

 

Jeśli chodzi o realne wyzwania, które mogą z tego wynikać, to bez wątpienia dotkną one łańcuchów dostaw – niezależnie, czy mówimy o komponentach, chipach czy innych elementach. Firmy muszą być na to przygotowane. My w HP odrobiliśmy lekcję w czasie pandemii – kiedy dostępność była dużym problemem. W ciągu ostatnich lat przemodelowaliśmy nasze łańcuchy dostaw i – jak wynika z wewnętrznych analiz – jesteśmy dziś znacznie lepiej przygotowani na ewentualne zakłócenia. Mamy szeroką bazę dostawców i dużo bardziej zrównoważony model logistyki. Dlatego mimo wyzwań – jestem przekonany, że sobie poradzimy.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Padła tu już kwestia wpływu na rynek półprzewodników – i tu spoglądam w stronę Michała, bo jeśli mówimy o półprzewodnikach, to nie sposób nie wspomnieć o Intelu.

Michał Dżoga, Intel: Sytuacja rzeczywiście jest ciekawa – i trudna do przewidzenia. Łańcuch dostaw półprzewodników jest tak skomplikowany i wielowątkowy, że pierwsze próby oszacowania wpływu ceł zakończyły się niepowodzeniem.

 

 

Trudno nawet próbować liczyć potencjalne skutki. Na ten moment nie przewidujemy realnego wpływu na ceny czy na nasze plany produkcyjne. To, co jednak jest zauważalne, to zmiana strategii. Nowy zarząd postawił na wykorzystanie istniejących mocy produkcyjnych – zanim zaczniemy je dalej rozbudowywać, musimy je w pełni wypełnić. Dużo w tym kontekście zależy od powodzenia naszego modelu Intel Foundry – czyli zmiany filozofii: nie tylko Intel projektuje i produkuje swoje chipy, ale również oferuje swoje fabryki innym klientom. Dla nas dużym krokiem naprzód są też nowe technologie, zwłaszcza zapowiedziany proces 18A. Już rozpoczęły się kolejne fazy testów.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Tak, 18A – na temat wydajności tego procesu wyciekło już nieco do sieci. I, z tego co wiemy, oczywiście nieoficjalnie, jest naprawdę zaskakująco dobrze.

Michał Dżoga, Intel: Fakt – to będzie duży krok technologiczny. Staramy się dostosować do zmieniającej się rzeczywistości. Tych wyzwań jest sporo, ale wierzę, że to, co robimy w Polsce, ma ogromne znaczenie. Nasz zespół w Gdańsku cały czas się rozwija – jesteśmy bardzo blisko tego, co dzieje się w Intelu, zarówno lokalnie, jak i globalnie.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Dużo mówimy o łańcuchach dostaw. Fujitsu to firma, która działa globalnie – sprzęt wciąż jest ważnym elementem Waszej oferty, mimo szerokiego portfolio usług. Czy obecna sytuacja wpływa w jakikolwiek sposób na Wasz biznes?

Dariusz Kwieciński, Fujitsu: Reprezentuję kapitał japoński, a trzeba przyznać, że główny przekaz medialny skupia się dziś na Europie i Stanach Zjednoczonych. Ale w pełni zgadzam się z tym, co powiedział Zbyszek Mądry – rynek to złożony ekosystem. Nie da się go łatwo zachwiać – nawet jeśli chodzi o decyzje podejmowane przez wpływowe jednostki, reprezentujące mocarstwa. I to było doskonale widoczne w przypadku administracji USA– zapowiadano wiele spektakularnych decyzji. Nie chcę do tego wracać szczegółowo, ale przykład ceł mówi sam za siebie: w piątek ogłoszono duże podwyżki, a w poniedziałek już było wiadomo, że ich nie będzie.

Ta niepewność nie przełożyła się jednak na jakieś nagłe, dramatyczne zmiany. Nie obserwujemy gwałtownych wzrostów cen czy kryzysowych sytuacji. Oczywiście, trudno dziś przewidywać długoterminowe skutki, ale w krótkiej perspektywie nie widać większych zakłóceń – przynajmniej nie takich, jakich obawiano się na początku.

 

 

Natomiast mimo że cała ta sytuacja niesie ze sobą potencjalne zagrożenia, dostrzegamy w niej również szansę. W Japonii coraz silniejsze jest przekonanie, że być może to właśnie teraz nadchodzi jej „pięć minut”. Kraj, który kiedyś był gospodarczym numerem jeden, dziś nadal jest w ścisłej światowej czołówce – i wiele wskazuje na to, że może odzyskać część dawnej pozycji. Widzę coraz wyraźniej, że w Japonii rośnie zainteresowanie tym, jak Polska może nie tylko korzystać z wysokich technologii w ramach transformacji własnej gospodarki, ale też aktywnie uczestniczyć w ich tworzeniu. W tle oczywiście pojawia się kwestia stabilizacji sytuacji na Wschodzie. Wszyscy marzymy o tym, żeby wojna się zakończyła. Czy ten moment jest blisko? Trudno powiedzieć.

Mimo tych zagrożeń – dostrzegam tu realną szansę dla naszej gospodarki. Inwestycje w transformację będą konieczne, ale jest też potencjał, by Polska odegrała ważną rolę w przyszłej odbudowie Ukrainy. Nie tylko jako hub logistyczny, ale także jako siła sprawcza – kraj, którego firmy i ludzie będą tworzyć konkretne rozwiązania, które trafią za naszą wschodnią granicę. Byłoby idealnie, gdyby wśród nich znalazły się również polskie technologie.

Patrzę więc na obecną sytuację raczej jak na okazję niż zagrożenie. Ekosystem gospodarczy – mimo wielu zapowiedzi – pozostał stabilny. Nie obserwujemy gwałtownych wzrostów cen ani spektakularnych zakłóceń w łańcuchach dostaw. W porównaniu do okresu pandemii – jest zdecydowanie spokojniej. Dlatego zachęcam wszystkich do spojrzenia na te okoliczności w sposób pozytywny. Geopolitycznie jest trudniej, to prawda, ale liczę też, że nasz kraj uruchomi wiecej środków z KPO. Obserwujemy już inwestycje, ale chcielibyśmy, żeby było ich więcej – zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę dostępnych funduszy. Marzymy o tym, by ich część trafiła do firm, które realnie zainwestują w transformację. Powiem krótko: patrzmy na to jak na szansę. Bo możemy naprawdę wiele zyskać – jako Polska i jako firmy działające na polskim rynku.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Wyzwanie, które może być jednocześnie szansą. Mam wrażenie, że dla Microsoftu w tym roku są co najmniej dwa takie czynniki. Z jednej strony Wasi partnerzy będą musieli wkrótce dostarczyć dużą liczbę komputerów – mowa oczywiście o realizacji przetargu na potrzeby systemu edukacji. Ale z drugiej strony, zbliża się również inne zjawisko, które – pod koniec roku – może wywołać niemałe zamieszanie na rynku. Bo, nie oszukujmy się – wielu użytkowników orientuje się dopiero po fakcie. I myślę, że niejeden z nich odkryje nagle: „O kurczę, mój system operacyjny nie ma już wsparcia… i co teraz?”

Przemysław Jakubiec, Microsoft: Zanim przejdę do pytania, pozwolę sobie najpierw znaleźć wspólny mianownik dla wcześniejszych wypowiedzi – tych, w których zagrożenia okazywały się również szansami. Jako przedstawiciel firmy amerykańskiej – nie spodziewajcie się, że będę komentował temat ceł. Ale myślę, że każdy z nas z uwagą obserwuje dzisiejszy styl komunikacji, w którym poranny news skutecznie przykrywa wczorajszy skandal. I nie mówię tu wyłącznie o Stanach Zjednoczonych – bo i na naszym lokalnym rynku ta strategia znajduje zastosowanie.

Jeśli chodzi o wpływ na branżę – jest on tak zaskakujący, jak poranne nagłówki. Każdy z nas z ciekawością zagląda do telefonu czy komputera, by zobaczyć, co się wydarzyło. Oczywiście, krótkoterminowo mieliśmy do czynienia z pewnymi wahaniami – jedni na nich zyskali, inni mniej – ale generalnie sytuacja wydaje się stabilna. Dlatego, jeśli miałbym mówić o zagrożeniach, to nie ten obszar postrzegam jako kluczowy.

 

 

Chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Nasza branża może – i powinna – być liderem transformacji. Dziś każda firma musi być choć trochę firmą technologiczną. A tam, gdzie są zagrożenia, są też szanse. Mówię tutaj o cyberbezpieczeństwie. Rozmawiamy o nim od dawna. Minister Gawkowski – którego obecności się dziś spodziewałem – już jakiś czas temu ogłosił, że toczy się cyberwojna. I nie jest to hasło rzucane na wyrost – to dzieje się realnie, tutaj, u nas.

Dla przykładu – w dniach 26–28 maja, czyli dosłownie w tym tygodniu, duża ogólnopolska sieć handlowa zajmująca się wyposażeniem wnętrz musiała zamknąć swoje sklepy i stronę internetową. Oficjalnie nie potwierdzono, że był to cyberatak, ale faktem jest, że sieć przestała funkcjonować. To zagrożenie jest więc jak najbardziej realne – ale dla nas, jako branży wdrażającej nowoczesne technologie, to również ogromna szansa. Dlatego patrzę na drugą połowę roku raczej przez pryzmat możliwości, niż obaw.

Odnieśmy się teraz do przetargu edukacyjnego. Oczywiście, możemy mówić o samych komputerach, które trafią do szkół, ale ja chciałbym spojrzeć na to szerzej. Sektor edukacji jest dziś jednym z najbardziej narażonych na cyberataki. A skoro dostarczamy tam sprzęt i prowadzimy szkolenia, to mamy też obowiązek uzupełnienia tej luki. To szansa – by nie tylko edukować, ale też realnie działać.

Przed debatą rozmawialiśmy o tym, że czasem zamiast wielkich wizji warto zacząć od małych, konkretnych kroków. Każdy przedsiębiorca wie, jak ważna jest promocja dobrych pomysłów i budowanie społeczności ambasadorów. I dlatego pozwolę sobie zaapelować do pana premiera: wykorzystajmy najciekawszą aplikację w Europie – mObywatel – i zachęćmy pół miliona nauczycieli do aktywnego korzystania z niej. Niech pokażą, jakie możliwości daje technologia i jak można unikać zagrożeń.

Tu postawię kropkę i z chęcią posłucham Panów – bo przed nami naprawdę wiele szans. A jeśli czas pozwoli, to jeszcze wspomnę, co szykuje Microsoft.

Dariusz Kwieciński, Fujitsu: Bardzo lubię temat edukacji. I nie dlatego, że jako firma wycofaliśmy się ze sprzedaży urządzeń komputerowych w Europie. Lubię go, bo często zastanawiam się, jak zatrzymać młodych ludzi w Polsce, by chcieli pracować dla polskiej gospodarki i rodzimych firm. Może to brzmi zaskakująco – w końcu reprezentuję japoński kapitał. Ale niezależnie od narodowości właścicieli, wszyscy działamy na tym samym rynku. Koledzy tutaj reprezentują inne firmy – Zbyszek nawet stuprocentowo polską – ale cel mamy wspólny.

Edukacja to jeden z filarów przyszłości. Zwykle, gdy o niej mówimy, koncentrujemy się na dydaktyce – i słusznie, bo wymaga ona zmian i reform. Ale równie ważna, a często pomijana, jest druga noga – badania i rozwój. Niestety, ten obszar, szczególnie na uczelniach wyższych, jest mocno niedoinwestowany. Wiele osób pracujących na uczelniach próbuje łączyć dydaktykę z działalnością badawczą, ale przy obecnym poziomie finansowania to bardzo trudne.

Polska przeznacza na badania i rozwój, w ujęciu PKB, mniej niż połowę tego, ile wynosi średnia światowa. Mam nadzieję, że zapowiedzi ministerstwa – by w ciągu dwóch, trzech lat osiągnąć ten poziom 2,5-3% – rzeczywiście się spełnią. Potrzebujemy realnego wsparcia dla sektora badań i rozwoju, by móc korzystać z technologii dostępnych dzięki globalnym partnerom – firmom japońskim, amerykańskim, koreańskim i innym – ale przede wszystkim, by tworzyć własne rozwiązania.

Marzy mi się, by w Polsce powstawało więcej technologicznych hubów – miejsc, które nie tylko wspierają badania i rozwój, ale stymulują ich realne zastosowanie. Chodzi o to, by odejść od modelu, w którym badania kojarzą się z grantami i projektami chowanymi do szuflady. Mamy zdolnych ludzi – studentów i młodych naukowców – którzy potrzebują solidnej bazy i wsparcia, by kontynuować swoje projekty właśnie tutaj. Żeby to, co tworzą, było rejestrowane i patentowane w Polsce. I żeby miało szansę realnie wpłynąć na rynek.

Liczę na to, że rząd rzeczywiście zrealizuje zapowiedzi o podwojeniu inwestycji w edukację – nie tylko w dydaktykę czy zakup nowego sprzętu dla uczniów, co oczywiście też jest ważne. Bo choć może się wydawać, że problem wykluczenia cyfrowego już nie istnieje, to niestety – nadal jest obecny, również w Polsce. Ale najważniejsze, by inwestycje objęły również badania i rozwój. To właśnie one mogą posunąć naszą gospodarkę do przodu i zachęcić młodych ludzi do kreatywności tu, na miejscu.

Dzięki temu moglibyśmy zacząć budować firmy technologiczne z prawdziwego zdarzenia – takie, które miałyby siedziby w Polsce i realnie zwiększały nasz udział w globalnych rankingach. Bo, nie oszukujmy się, wciąż trudno znaleźć tam polskie nazwy.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Zgoda. Wspomniałeś o konieczności inspirowania młodych do zainteresowania się nowoczesną nauką. Wiem, że Intel aktywnie działa w tym obszarze – prowadzicie przecież programy edukacyjne skierowane właśnie do młodych ludzi.

Michał Dżoga, Intel: Działamy na kilku poziomach. Pierwszy z nich to edukacja w szkołach. Współpracujemy tu z liderami branży. We wrześniu rusza projekt, który – moim zdaniem – będzie miał charakter transformacyjny. Obejmie on szkolenie z zakresu sztucznej inteligencji dla 11 tysięcy nauczycieli. Dzięki temu w praktycznie każdej szkole w Polsce będzie pedagog, który nie tylko będzie rozumiał zasady działania AI, ale też potrafił wprowadzić młodych ludzi w świat tworzenia własnych rozwiązań. I nie chodzi tylko o narzędzia generatywne – choć te oczywiście też są ważne – ale o głębsze zrozumienie technologii.

Działamy również w obszarze edukacji wyższej – o czym wspomniałeś. Kilka dni temu padł bardzo ciekawy pomysł. W grudniu ogłosiliśmy wspólnie z firmami, które mają w Polsce istotne inwestycje badawczo-rozwojowe – m.in. Ericsson, Google, Orange, Dell – nowy projekt skierowany do wybitnych polskich naukowców. W ramach jednej z naszych konferencji, w której zresztą też uczestniczyliście, postawiliśmy na model ekosystemowy. Chodzi o to, by zacieśnić współpracę nauki z biznesem i lepiej przekładać badania na realną innowacyjność. Taki trening i dialog z sektorem prywatnym są dziś niezwykle potrzebne.

Na początku spotkaliśmy się z pewnym oporem – uczelnie zareagowały z rezerwą. Pojawiły się pytania: „Dlaczego pracujecie bezpośrednio z naszymi naukowcami, a nie z uczelniami jako instytucjami?”. No właśnie dlatego – bo tym razem chcieliśmy postawić na konkretnych ludzi. Kilka dni temu odbyło się spotkanie, na którym padł bardzo ciekawy pomysł: a może warto zaproponować deregulację w nauce?

Ale moim zdaniem tego właśnie dziś potrzebuje również świat nauki – zmian, które umożliwią szybszy rozwój i realny wpływ na gospodarkę. Inaczej mówiąc: nauka nie dla samej nauki, ale dla ludzi i biznesu. Oczywiście – deregulacja nauki to temat delikatny. Przedsiębiorcy z reguły popierają uproszczenia, ale w środowisku akademickim może być tyle opinii, ilu naukowców. Z perspektywy wykładowcy, uczelni czy instytutu te potrzeby są różne. Mimo to – chcemy podjąć próbę. Chcemy uruchomić oddolną inicjatywę i spróbować ją sensownie zmoderować.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: A teraz, niestety, muszę nieco sprowadzić naszą dyskusję na bardziej przyziemny – a właściwie rynkowy – poziom. Druga połowa roku zapowiada się dynamicznie. Paweł, HP jest jedną z tych firm, których komputery będą intensywnie sprzedawane – zarówno w związku z przetargiem edukacyjnym, jak i z nadchodzącym końcem wsparcia dla niektórych systemów operacyjnych. Jak się do tego przygotowujecie? I jak współpracujecie ze swoimi partnerami?

Paweł Miszkiewicz, HP Inc: Bez wątpienia druga połowa roku – a zwłaszcza jego końcówka – zapowiada się bardzo dobrze. Patrzymy na nią z dużym optymizmem. Jest kilka czynników, które będą miały na to wpływ. Po pierwsze, wspomniany już wcześniej temat Windows 11 Refresh. To data, którą większość firm ma gdzieś z tyłu głowy, choć – jak obserwujemy – wiele z nich po prostu „zaspało”. Dotyczy to zarówno sektora MŚP, jak i, jak dziś ustaliliśmy, również instytucji, gdzie wciąż brakuje świadomości, co konkretnie należy zrobić. Spodziewamy się więc, że wielu klientów obudzi się dopiero w ostatniej chwili – jak wspomniałeś wcześniej – i zacznie w pośpiechu kupować nowe komputery jeszcze przed końcem roku. Tym bardziej, że końcówka roku tradycyjnie sprzyja zakupom – często trzeba wykorzystać pozostałe budżety.

Jest też drugi ważny element: vouchery dla nauczycieli. Z tego co wiem, aktualnie jest ich jeszcze około 250 tysięcy. Wszystkie muszą zostać wykorzystane do końca roku. Spodziewamy się więc, że wielu nauczycieli przypomni sobie o nich w ostatnim momencie i ruszy po sprzęt. Będzie to miało bezpośredni wpływ na zwiększoną aktywność zakupową w ostatnich miesiącach roku.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Czyli sugerujesz, że rynek zareaguje na ostatnią chwilę?

Paweł Miszkiewicz, HP Inc: Tak to niestety wygląda. Spodziewamy się teraz pewnej wakacyjnej pauzy, ale po niej – prawdopodobnie już od września – czeka nas ogrom pracy. Zarówno dla nas, vendorów, jak i dla partnerów oraz dystrybutorów. Będziemy musieli bardzo sprawnie dotrzeć do klientów, a wolumen zamówień może być naprawdę wysoki. Patrzymy na to pozytywnie – zapowiada się intensywny, ale dobry biznesowo czas.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Wspomniałeś o dystrybucji i słusznie. Z perspektywy dystrybutora, takiego jak AB, to logistyczne wyzwanie na dużą skalę. Zakładam, że znaczna część tych komputerów trafi do klientów właśnie przez Wasze magazyny?

Zbigniew Mądry, AB: Zdecydowanie tak. Z zasady musimy ściśle współpracować z vendorami – dlatego już teraz intensywnie rozmawiamy, planujemy, przygotowujemy się. Ten rok zapowiada się naprawdę wyjątkowo – w pozytywnym sensie. Jeśli wszystko się wydarzy tak, jak jest zapowiadane: przetargi edukacyjne, laboratoria, kolejne zamówienia publiczne – do tego dochodzi wspomniany refresh i koniec wsparcia systemów – to będzie to prawdopodobnie największe wyzwanie, z jakim mierzyliśmy się do tej pory.

Sprostanie takiej skali wymaga bardzo dobrej współpracy na linii vendorzy–dystrybucja. To nie zależy wyłącznie od nas – kluczowe jest skoordynowanie działań. Ale jesteśmy dobrej myśli. Damy radę.

Przemysław Jakubiec, Microsoft: 14 października 2025 roku – to ta kluczowa data. Wspólnie z AB działamy w tym zakresie już od 18 miesięcy. Co ważne – sprzęt to tylko jeden z elementów całego ekosystemu ICT, ale jeśli chodzi o sam rynek urządzeń, to już dziś notujemy w Polsce dwucyfrowy wzrost sprzedaży – i to niekoniecznie z „jedynką” z przodu. Spodziewamy się, że ten trend utrzyma się do końca roku – i to nie tylko dzięki przetargom, ale przede wszystkim w związku z końcem wsparcia dla Windowsa 10.

Włożyliśmy dużo wysiłku w to, by partnerzy i cały kanał sprzedaży byli przygotowani, by wiedzieli, co się zbliża i jak zareagować. Kluczowe jest też dotarcie z tą wiedzą do klienta końcowego – czy to przedsiębiorcy, czy zwykłego użytkownika. Proces przejścia nie wydarzy się jednego dnia – i dobrze, bo gdyby tak było, nawet przy obecności największych producentów sprzętu w Polsce, nie bylibyśmy w stanie obsłużyć tak dużego wolumenu. A trzeba pamiętać, że w Polsce nadal funkcjonuje ponad milion urządzeń, które nie kwalifikują się do aktualizacji do Windowsa 11. Potencjał jest więc ogromny.

Nawiązując jeszcze do tego, co mówił Paweł – w kwestii voucherów – muszę dodać mniej optymistyczną wiadomość. 40 tysięcy urządzeń przepadło. Tyle voucherów nie zostało odebranych przez nauczycieli, a środki z tego programu wróciły już do Unii Europejskiej. To dla całej branży sygnał alarmowy – musimy wspólnie działać i szerzyć świadomość, by takie sytuacje się nie powtarzały. To zadanie nie tylko dla instytucji bezpośrednio zaangażowanych w program, ale dla całego rynku. Jeszcze niedawno mówiliśmy, że cyfryzacja nie postępuje, bo nie ma komputerów, nie ma infrastruktury. Dziś mamy światłowody, mamy sieci, komputery są dostarczane – pora na kolejny krok. Rynek przez najbliższe 12 miesięcy będzie bardzo aktywny – z powodu wszystkich omawianych tu czynników: końca wsparcia, przetargów, voucherów. A przecież pojawiają się też zupełnie nowe kategorie sprzętu… ale ten temat na razie zostawię na boku.

Maciej Kamiński, Samsung: Pozwólcie, że dorzucę jeszcze jeden aspekt. Vouchery czy wsparcie – to tematy lokalne, bardzo ważne, ale faktycznie impuls w postaci zakończenia wsparcia Windowsa 10 jest już zjawiskiem o charakterze globalnym. I zarówno firmy, jak i klienci indywidualni muszą się z nim zmierzyć. Z perspektywy Samsung mogę powiedzieć, że inwestujemy bardzo mocno w rozwój nowej generacji dysków półprzewodnikowych opartych na magistrali PCI Express 5.0. To duża zmiana – nie tylko impuls do modernizacji, ale często wręcz konieczność wymiany całych komputerów. Nowe płyty główne, nowe standardy transferu danych, większa kompatybilność z rozwiązaniami AI on board – to wszystko tworzy nowy rozdział.

Mówimy tu o perspektywie najbliższych kilku lat, ale wyraźnie widzimy, że trend ten nabiera tempa. Mam na uwadze fundamentalną zmianę – bo choć dziś na rynku dominują dyski PCIe 4.0, to w ciągu trzech lat wersja 5.0 będzie odpowiadać już za ponad połowę wartości globalnego rynku dysków półprzewodnikowych. To będzie jeden z głównych motorów napędowych sprzedaży sprzętu – obok zmian systemowych i wymagań związanych z AI.

Moim zdaniem to będzie kolejny impuls do rozwoju długofalowego trendu wymiany komputerów i wzrostu sprzedaży nowych urządzeń. Bo przecież jako branża od lat zmagamy się z pytaniem: „Po co wymieniać?”, „Jakie są motywatory?”. Abstrahując od lokalnych bodźców – jak vouchery czy przetargi – myślę, że globalne trendy będą nam sprzyjać. Pytanie tylko, jak je wykorzystamy, jak je przełożymy na działania biznesowe. Bo to nie tylko komputery – mówimy też o rozwiązaniach przemysłowych, zastosowaniu nowych technologii w produkcji i automatyzacji. I tego też bym nam wszystkim życzył – żebyśmy potrafili z tego skorzystać.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Wspomniałeś o „driverach sprzedażowych” – i to prowadzi mnie do pytania, z którym zmierzamy już powoli do końca naszej debaty. Nie ma dziś dyskusji, która nie dotykałaby choćby częściowo tematu sztucznej inteligencji. Jak Waszym zdaniem – w tym szerokim ujęciu – AI już dziś realnie napędza sprzedaż, czy to dopiero przed nami?

Zbigniew Mądry, AB: Z mojej perspektywy powiedziałbym tak: driverem sprzedaży jest dziś przede wszystkim wymagany poziom technologiczny – czyli to, co musi być spełnione, żeby sprzęt w ogóle mógł sensownie obsługiwać nowe rozwiązania. AI to tylko jeden z elementów. Oczywiście, jeśli mówimy o dużych modelach językowych – to są bardzo zaawansowane procesy. Ale na końcówce, na poziomie użytkownika, wciąż decydują inne rzeczy: system operacyjny, pamięć, przepustowość, jakość sprzętu. I jeśli to wszystko nie działa odpowiednio, urządzenie trzeba wymienić.

Dla branży to bardzo dobry moment – pozytywny impuls. Jak wspominał Przemek, będzie duża dynamika. Musimy się dobrze przygotować, żeby jej nie zmarnować. Bo fakt, że 40 tysięcy voucherów nie zostało wykorzystanych, to przykra informacja. To jest – moim zdaniem – problem systemowy. Zabrakło świadomości, odpowiednich działań informacyjnych. Tak jak Darek wcześniej mówił – to błąd w systemie. A edukacja to klucz. Bez niej nie ma przyszłości, nie ma konkurencyjności.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Zgoda. I rzeczywiście, kiedy mówimy dziś o AI, to najczęściej przychodzi na myśl pojęcie „copilota” – czyli narzędzi asystujących użytkownikowi końcowemu. Ale przecież ogromna część zastosowań AI to rozwiązania przemysłowe, korporacyjne – niekoniecznie tworzenie obrazków czy tekstu. Jak w Fujitsu obserwujecie przełożenie rozwoju sztucznej inteligencji na to, co robicie dziś w Polsce?

Dariusz Kwieciński, Fujitsu: O sztucznej inteligencji mówi się dziś bardzo dużo. Każdy z nas, jako użytkownik, ma z nią do czynienia choćby w domu, testując różne rozwiązania. Natomiast uważam, że jesteśmy dopiero na początku cyklu komercjalizacji AI – zwłaszcza w kontekście systemów centralnych. Nie mówię teraz o urządzeniach końcowych, które również przechodzą swoją ewolucję, ale właśnie o wdrożeniach na poziomie enterprise.

W mojej ocenie większość firm nadal poszukuje sposobu, jak przekuć potencjał AI w realny wpływ na biznes. Wiemy już, że sztuczna inteligencja optymalizuje pracę, poprawia jakość, automatyzuje wiele procesów – nawet eliminuje niektóre zawody. Ale w dużych firmach, często obsługujących infrastrukturę krytyczną, rozmowa wygląda zupełnie inaczej. Jesteśmy dopiero na początku drogi. Brakuje jeszcze domknięcia pełnego ekosystemu rozwiązań AI – szczególnie jeśli chodzi o modele wdrażane lokalnie, on-premise.

Owszem, na pierwszy plan wysuwają się rozwiązania chmurowe – co jest naturalne, bo mają one największą dynamikę. Ale nie wszyscy chcą – i nie wszyscy mogą – korzystać z chmury. Ograniczenia prawne, specyfika branży, bezpieczeństwo danych – to wszystko sprawia, że potrzebne są rozwiązania hybrydowe. I tu widzę przestrzeń do rozwoju. Fujitsu ma już w ofercie kompletne, skalowalne rozwiązanie on-premise z możliwością wdrożenia dużych modeli językowych – i co ważne, w przystępnej cenie.

Firmy nadal testują, eksperymentują, udostępniają pracownikom narzędzia – ale chciałbym, aby druga połowa tego roku była momentem przełamania. Żebyśmy zaczęli obserwować realną monetyzację tych wdrożeń. Bo na razie jesteśmy w fazie zainteresowania, podobnej do tej, którą pamiętamy z początków rozmów o chmurze, 10 lat temu. Chmura nie była wtedy tylko „buzzwordem” – dziś jej absorpcja rośnie lawinowo. Życzyłbym sobie, żeby sztuczna inteligencja podążyła tą samą ścieżką.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Skoro już padło słowo „chmura”, to trudno nie zapytać – jak z perspektywy Microsoftu wygląda tempo adaptacji rozwiązań AI?

Przemysław Jakubiec, Microsoft: AI nie jest dla nas nowością. W Microsoft pracujemy z tą technologią od lat – ale dziś po raz pierwszy udało się ją przekształcić w narzędzie powszechnie dostępne i użyteczne. Coś, z czego może korzystać każdy. Największą zmianą, którą obecnie obserwujemy – zarówno u klientów, jak i partnerów – jest zmiana sposobu pracy. Technologia wpływa na nasze codzienne działania. Ale pojawia się pytanie: czy my – jako pracownicy, jako zespoły – jesteśmy na to gotowi? I odpowiedź brzmi: to zależy. Ten poziom gotowości jest bardzo zróżnicowany. Dlatego potrzebujemy edukacji. Musimy się nauczyć korzystać z tej technologii świadomie.

I właśnie w tym widzę kolejną ogromną szansę – dla całego rynku. Bo AI to nie tylko sprzęt czy oprogramowanie. To także kompetencje, które trzeba rozwijać. Ja sam jestem entuzjastą AI, korzystam z niej codziennie – również przygotowując się do tej debaty. I wierzę, że każdemu z nas ta technologia może pomóc – o ile nauczymy się z niej mądrze korzystać.

Krzysztof Bogacki, IT Reseller: Dziękuję bardzo. To tyle, jeżeli chodzi o pytania ode mnie. Bardzo dziękuję naszym panelistom, że znaleźli czas, że zechcieli się z nami podzielić swoją wiedzą. I dziękuję też Państwu za uwagę. To już ostatni punkt oficjalnej części gali IT Champions 2025 – ale nie ostatni element naszego spotkania. Przed nami jeszcze networking – serdecznie zapraszam!

 

Podczas dyskusji paneliści zgodnie zauważyli, że wyzwania, które stawia przed branżą dynamiczna sytuacja geopolityczna i technologiczna, są równocześnie szansą – zarówno na wzrost, jak i na budowanie przewagi konkurencyjnej. Szczególnie wyraźnie wybrzmiał temat edukacji, transformacji cyfrowej oraz AI. Kluczowe znaczenie przypisano nie tylko inwestycjom sprzętowym czy legislacyjnym, ale również potrzebie rozwijania lokalnych kompetencji i wzmacniania ekosystemu badawczo-rozwojowego w Polsce.

Nie zabrakło również głosu rozsądku – uczestnicy debaty podkreślali, że transformacja technologiczna to proces, który wymaga czasu, ale też świadomego przywództwa i aktywnej współpracy całej branży. Nowe technologie, w tym komputery z NPU, zaawansowane nośniki danych czy chmurowe modele AI, mogą przyspieszyć zmiany – jednak to człowiek, jego kompetencje i decyzje strategiczne będą decydować o tym, kto zyska, a kto zostanie na peronie nadchodzącej rewolucji cyfrowej.